reklama
reklama

Pieniądze w związku. Czy warto dzielić wydatki 50/50?

Opublikowano:
Autor: | Zdjęcie: canva

Pieniądze w związku. Czy warto dzielić wydatki 50/50? - Zdjęcie główne

Pieniądze w związku. Czy warto dzielić wydatki 50/50? | foto canva

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

ONA I ON Jak dzielić wydatki w związku? Czy opłaca się kobietom metoda 50/50? Zdania pań są podzielone. Ekspertka od finansów twierdzi, że nie dla wszystkich kobiet będzie to korzystna zasada.
reklama

Finanse są często poważnym problemem w związku. Warto od początku ustalić zasady i wypracować sposób zarządzania pieniędzmi. Dziś o jednym, który wydaje się najbardziej oczywisty: 50/50 (każdy wrzuca do wspólnej puli taką samą kwotę), ale czy na pewno jest on dobry dla kobiet?   

Czy powinno się dzielić wydatki 50/50 w związkach?

Postanowiłam o tym napisać, bo na jednej z grup zobaczyłam takie pytanie:

“Kochane kobietki mam pytanie:  Co sądzicie o związkach 50/50? Czyli takich, w których partnerzy wszystkie wydatki dzielą na pół?”

Muszę przyznać, że to pytanie wzbudziło wiele emocji. Opinie kobiet na ten temat są bardzo różne. Zobaczcie same. 

One nie polecają dzielenia wydatków 50 na 50

Jak w każdej kwestii, również i w tej zdania są podzielone. Oto opinia kobiety, które praktykowała taką metodę i nie poleca jej:

Marta: "Raz tak żyłam i już nigdy więcej sobie na coś takiego nie pozwolę. Niestety czasami się zdarza tak, że jeden z partnerów zarabia więcej. Czasami coś dzieje się takiego w naszym życiu, że nagle tej pracy nie mamy. Dla mnie partnerstwo to coś więcej niż 50 na 50. 

Z obecnym partnerem mamy wspólne konto, ale mamy też swoje oddzielne. Wypłaty są nasze nie ma podziału: to moje pieniądze z mojej wypłaty i  nie możesz z nich korzystać. 

Mamy w różnym terminie wynagrodzenie i każde z nas korzysta z tych pieniędzy gdy potrzebuje. Większe wydatki są omawiane. W pewnym momencie ja pracowałam na pół etatu i nie miałam wypominane, że on zarabia więcej i ja go wykorzystuję. Gdy partner miał działalność gospodarczą i  kontrahent mu nie chciał zapłacić żyliśmy z mojej wypłaty. Ja nie wspominałam nic jemu.

Już nigdy nie zgodzę się na 50 na 50, bo czasami dysproporcja w zarobkach jest ogromna. Jestem jednak za tym aby kobiety były niezależne finansowo. Bo często przez to, że nie mają swoich dochodów czują się gorsze, na straconej pozycji, tkwią w toksycznych relacjach, są czasami poniżanie przez partnerów jak i otoczenie.

Pani Ania napisała tak “U mnie to podziała do połowy -  mogę płacić za czynsz itp., ale za kolację w restauracji itd. już mi nie pozwalają”

Ona dzieli wydatki 50 na 50 i jest zadowolona

W niektórych związkach ten układ sprawdza się idealnie. Tak jest u Pani Olgi, która napisała:

Jestem w związku małżeńskim 25 lat. Przerobiłam wszystkie chyba etapy od układu patriarchalnego począwszy. Obecnie od kilku lat jest w ustalonym podziale 50/50 (oczywiście nie jest to wyliczane co do złotówki bo nie mamy na to czasu). Ja mam swoje konto, on ma swoje i mamy wspólne do którego wkładamy umówione stawki. Wyciągamy z niego za każdym razem gdy ktoś ma potrzebę. Nikt się z tego nie tłumaczy, bo to oczywiste na co idą. Obowiązki domowe są również podzielone. Ogólnie oboje się wspieramy i ten układ sprawdza nam się od trzech lat idealnie. 

Metoda 50 na 50 dobra tylko w niektórych przypadkach

 Mamy zatem dwie opinie, ale jak zwykle diabeł tkwi w szczegółach. Metodę zarządzania finansami powinniśmy bowiem wybrać w zależności od zarobków, bo co jeśli nie są one proporcjonalne? 

-Co  w przypadku, kiedy kobieta zarabia połowę tego, co mężczyzna - na przykład kobieta zarabia 2 tys., a mężczyzna 4 tys..? Mężczyzna daje 1000 zł, kobieta też. W przypadku kobiety, to połowa jej pensji, a mężczyzna ma w tym przypadku dużo większe oszczędności. Kobiecie na oszczędność już nie starczy - pisze Asia.

I tu do dyskusji włącza się ekspertka od finansów - Agnieszka Lisowska, która prowadzi portal kobietafinanse.pl. Uważa, że metoda 50 na 50 nie jest dobra dla wszystkich. 

 -To nie jest właściwa metoda przy nierównych dochodach. Wręcz czasami nie do przyjęcia. Najlepiej podzielić budżet proporcjonalnie do dochodów. Ale podstawą jest rozmowa - uważa.

Agnieszka Lisowska zadaje też pytanie: "Co spowodowało, że kobieta godzi się na taki podział i co spowodowało, że mężczyzna nie widzi w tym problemu?"

- Warto sobie odpowiedzieć na to pytanie. Warto się też zastanowić czy jest to metoda sprawiedliwa dla nas?- dodaje.

Czy metoda dzielenia wydatków “6 słoików” jest lepsza niż metoda 50/50 

 Poglądy ekspertki - Agnieszki Lisowskiej podziela Renata, która twierdzi, że stosuje lepszą metodę niż 50 na 50.

Renata nie jeste zwolenniczką metody 50/50, ale myśli, że to kwestia wspólnych ustaleń i powinna zależeć również od wielu czynników: 

  • czy oboje mają podobne zarobki, 
  • czy pracują na etatach, 
  • czy jedno z nich prowadzi przedsiębiorstwo,
  • czy są w związku małżeńskim, czy partnerskim, 
  • co jest potrzebą wspólną, a co potrzebą każdego oddzielnie? 

Kolejna kwestia, to to, co zaliczamy do wspólnych wydatków. Czy fryzjer to wspólny wydatek, albo nauka w celu podnoszenia kwalifikacji na drogim kursie jednego z partnerów to też wspólny wydatek, itp., itd?

 - W mojej ocenie sprawiedliwa jest metoda 6 słoików pisze Renata

O metodzie 6 słoików będziemy pisać w kolejnym tekście.

Tymczasem zachęcamy do podzielenia się Waszymi sposobami na podział wydatków i prowadzenie domowego budżetu. Piszcie w komentarzach.

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama