reklama
reklama

Polka o realiach samodzielnego wychowywania dzieci w Niemczech [WYWIAD]

Opublikowano:
Autor:

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

ONA I DZIECKO O blaskach i cieniach życia z dziećmi w Niemczech opowiada Pani Kinga, która od kilkunastu lat mieszka za naszą zachodnią granicą.
reklama

Zastanawialiście się, jak wyglądają realia rodzin 1+ za naszą zachodnią granicą? Na jakie wsparcie finansowe od Państwa mogą liczyć osoby wychowujące dziecko lub dzieci w pojedynkę w Niemczech? O tym i nie tylko opowiedziała nam Polka, mama dwójki dzieci, która na co dzień mieszka w Berlinie, a w social mediach funkcjonuje jako — Samodzielna Mama w Berlinie. 

W jaki sposób trafiła Pani do Niemiec?
Samodzielna Mama w Berlinie: W szkole średniej wybrałam jako język obcy niemiecki. Po pierwsze sugerowałam się w wyborze opcją częstszych odwiedzin rodziny w Niemczech oraz możliwości konsultacji językowych z rodziną, która mieszka w części zachodniej Niemiec i włada tym językiem na co dzień. Po drugie, w tamtym czasie język niemiecki mnie fascynował, dlatego jego nauka była po części przyjemnością. Również na studiach miałam język niemiecki, dodatkowo uczęszczałam do szkoły językowej „Profi – Lingua” i pilnie kontynuowałam naukę, przygotowując się do pierwszego egzaminu językowego Telc A1. W trakcie przygotowań wpadłam na pomysł, że będę Au-Pair Mädchen (opieka nad dziećmi w zamian za możliwość zamieszkania w obcym kraju z rodziną goszczącą), żeby podszkolić wymowę, rozumienie języka itd. Wzięłam urlop dziekański i znalazłam się w Bawarii u dwóch rodzin. To był taki pierwszy świadomy wyjazd do Niemiec, bez rodziców i zderzenie się z kulturą niemiecką. 

Czy decyzja o zamieszkaniu tutaj na stałe była dokładnie przez Panią przemyślana?
Tak, ale potrzebowałam do podjęcia tej decyzji znaku z Universum (śmiech)

Czyli nie był to przypadek?
To była dość spontaniczna decyzja, aczkolwiek nieprzypadkowa — nie wierzę w przypadki. Spotkałyśmy się z koleżanką na rynku wrocławskim podczas letniej sesji i rozmowa zeszła na tematy pracy zarobkowej podczas ferii letnich. I tak uzgodniłyśmy jednoznacznie, że wakacje spędzimy w Berlinie – bo blisko granicy. Tak naprawdę pojechałyśmy w ciemno, bo nocleg miałyśmy tylko na jedną noc zamówiony i zero pracy na horyzoncie. To była naprawdę przygoda. Dojechałyśmy stopem do Berlina, na drugi dzień znalazłyśmy nocleg u Pani Wiktorii, z którą do tej pory mam kontakt.

Co wydarzyło się dalej?
Jeszcze w tym samym tygodniu znalazłyśmy pracę z Agnieszką. Tak mi się tam spodobało, że trudno było się rozstać z nowo poznanymi znajomymi. Mało tego dostałam ofertę pracy i tak po pół roku wróciłam do Berlina, zmieniając tok studiów z dziennych na zjazdy weekendowe. I tak zostałam w Niemczech, w międzyczasie pomieszkując w Polsce (praca magisterska), Luksemburgu (praca) i Francji (praca), ale mając już meldunek w Niemczech.

Co było głównymi powodami Pani wyjazdu z Polski? Kwestie ekonomiczne, możliwość rozwoju, czy coś zgoła innego?
Myślę, że wszystko po kolei. To był taki sprawdzian siebie, na co mnie stać, totalne wyzwanie, a ja lubię się utwierdzać w przekonaniu, że dam radę. 

Jest Pani mamą dwójki dzieci w związku z tym mam pytanie, na jaką pomoc finansową ze strony państwa może liczyć rodzic samodzielnie wychowujący dzieci w Niemczech?
Myślę, że najrzetelniej przedstawię te informacje w tabelce porównującej Polskę z Niemcami. Zobacz tabelkę w galerii zdjęć [KLIKNIJ TUTAJ]

Czy spotyka się Pani z sytuacjami, że polskie rodziny decydują się na zmianę miejsca zamieszkania wyłącznie ze względów wynikających z różnic w kwestii pomocy socjalnej?
Szczerze powiedziawszy, jeszcze się nigdy nie spotkałam z polską rodziną, która wyłącznie ze względów socjalnych zdecydowała się opuścić Polskę. To błędne myślenie, że wprowadzając się do Niemiec od razu można otrzymać zapomogę socjalną od państwa. Przyjeżdżając do Niemiec nie dość, że czeka na obywatela Uni Europejskiej sterta formalności do załatwienia, to jeszcze, żeby temu sprostać, trzeba naprawdę płynnym niemieckim się posługiwać (przynajmniej B2 poziom) i tu są realne problemy. Nie raz pomagałam tłumaczyć dokumenty w różnych urzędach dla rodaków, co wiąże się nie tylko ze stresem dla przyjeżdżającej rodziny, ale również z wydatkami. Zgodnie z ustawą o przyznanie jakichkolwiek świadczeń socjalnych obywatel Uni Europejskiej potrzebuje przepracować przynajmniej jeden rok na terenie Niemiec. Na jakie świadczenia można liczyć od razu po przyjeździe z Polski, to: Kindergeld 225 EUR po złożeniu stosownego pisma w Familienkasse.

Wspomniała Pani, że kwestie socjalne nie są głównym powodem decyzji o zmianie miejsca zamieszkania przez polskie rodziny. Co z Pani doświadczenia o tym decyduje?
Najczęściej spotykam się z osobami, które przyjeżdżają w celach zarobkowych do Niemiec. Najlepiej wychodzą finansowo te osoby, które zarabiają w euro a mieszkają Polsce i wydają pieniądze w złotówkach.

Pani konto na Instagramie oraz kanale YouTub nosi nazwę „Samodzielna mama w Berlinie”. Słowo samodzielna nie jest tu chyba przypadkowe?
Rzeczywiście, miło mi, że Pani zwróciła uwagę na formę wypowiedzi, którą stosuję odnosząc się do tematyki samodzielnego wychowywania. Semantycznie uważam za niepoprawne i nielogiczne używanie „samotna mama", czy „samotny tata”. Bo nikt tutaj nie jest samotny! Ja mam dwójkę wspaniałych dzieci i przez to nie jestem sama. Jestem samodzielną mamą, definitywnie samodzielną i dumną mamą, gdyż nikt mnie w wychowywaniu dzieci nie wspiera (i tu mam na myśli, ojców dzieci). Przymiotnik „samotny” zabarwiony jest negatywizmem, opuszczeniem, bycie w pojedynkę. Brzmi wręcz depresyjnie. A przecież mając pociechy w domu, nikt nie jest sam ! Samotny za to definitywnie jest ten, kto rezygnuje z rodziny. Nie uważa Pani? Natomiast przymiotnik „samodzielna mama” czy „samodzielny tato” brzmi dumnie, brzmi autonomicznie – nie jestem od nikogo zależna/y. Jestem w stanie sprostać przeciwnościom życia i być oparciem dla moich dzieci. Ta forma językowa zdecydowanie bardziej mi się podoba.

Czy Pani działalność w social mediach w Berlinie to forma pomocy dla innych rodziców wychowujących dzieci w pojedynkę w Niemczech?
Myślę, że treści, które przedstawiam na Facebooku oraz YouTubie na pewno są przydatne, gdyż praktyczne, poparte 13-letnim doświadczeniem. Mam dwójkę dzieci o bardzo różnych charakterach. Obecnie z moim synem przechodzimy „wiek dorastania”, mówię celowo w formie mnogiej, bo jest to ogromne wyzwanie dla pełnych rodzin, a co dopiero rodzica w pojedynkę. Czuję jak przeżywam drugą młodość. Myślę, że niebawem pojawi się o tym odcinek na naszym kanale, bo to interesujący wiek i bardzo, bardzo ważny, żeby wszystkie potrzeby całej rodziny były zaspokojone. Młody człowiek przechodzi z dzieciństwa w młodego mężczyznę i wszystko stoi na głowie. Dynamika rodzinna zmienia się diametralnie, a ja próbuję nadążać za zmianami (śmiech). 

Z jakimi problemami borykają się samodzielnie wychowujący?
Najczęściej są to problemy rodziców z małymi dziećmi – połączenie opieki przedszkolnej z pracą samodzielnego rodzica. To prawdziwe wyzwanie, szczególnie kiedy przedszkole jest zamknięte, a rodzic musi iść do pracy. Problemy finansowe to niestety również realia samodzielnie wychowujących rodziców. Wynika to z jednej strony z niepełnych etatów, a z drugiej strony – w końcu pod koniec miesiąca jest tylko jedna wypłata, a nie dwie jak to ma miejsce z reguły w pełnych rodzinach. Kolejną kwestią jest zdrowie – samodzielni rodzice szczególnie Ci bez społecznego zaplecza, są częściej narażeni na wypalenie rodzicielskie, wypalenie zawodowe, psychosomatyczne dolegliwości itd.

Nie da się ukryć, że stopa życiowa Niemców jest wyższa niż Polaków, nasz kraj wypada wręcz blado na tym tle. W związku z tym zapytam wprost. Czy w Niemczech żyje się po prostu łatwiej?
Jeśli chodzi o sferę finansową to zdecydowanie. Jestem posiadaczką trzech koni i proszę mi wierzyć, że w Polsce na pewno nie byłoby mnie na nie stać. Natomiast jeśli chodzi o sferę kontaktów rodzinnych, przyjacielskich to Niemcy wypadają blado. Szczególnie między Polakami w Niemczech jest dość napięta sytuacja, dochodzi do oszustw, podkładania sobie kłód pod nogi. Nierzadko ze strony Niemców dochodzi do sytuacji mobbingu w miejscu pracy czy szkołach oraz dyskryminacji. Niestety mówię o tym również z własnego doświadczenia. Moja córka zmieniała już cztery razy przedszkole, natomiast mój syn cztery razy szkołę. Wątek mobbingu, konfliktów w miejscu pracy oraz dyskryminacji są moim obecnym projektem. Pierwsze video na YouTubie jest już gotowe od paru dni do odsłuchu, tym razem w języku niemiecki.

Czy zastanawiała się Pani kiedykolwiek nad powrotem do Polski?
Do Polski nie planuję wrócić. Szczerze powiedziawszy w Polsce pomału czuję się jak obcokrajowiec. Jedynie język nie jest żadną blokadą, ale nie wyobrażam sobie życia na co dzień w Polsce. Moim planem jest, przeprowadzka na starość gdzieś do ciepłych krajów, gdzie przez cały rok jest względnie dużo słońca i cieplej niż w Niemczech czy Polsce.

Przeczytaj także:

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama