Kilka dni temu napisała do nas Czytelniczka, której spokojne jak dotąd życie nagle wywróciło się do góry nogami. Zwraca się z prośbą o pomoc, bo jak sama przyznaje — znalazła się na zupełnym rozdrożu. Kolejna prawdziwa historia napisana przez życie, której bohaterką jest młoda kobieta — Ewelina.
Nasza Czytelniczka na wstępie przesłanego do nas maila opisuje w skrócie swoje dotychczasowe życie.
Drogie Czytelniczki zwracam się do Was z ogromną prośbą o pomoc, bo czuję, że sama nie dam rady już tego wszystkiego udźwignąć. Zacznę od początku, abyście mogły poznać moją historię. Jestem młodą 25-letnią kobietą, zaręczoną, pracującą, na co dzień mieszkam ze swoimi rodzicami. Na pierwszy rzut oka niby wszytko ok, ale to niestety tylko pozory.
Z moim narzeczonym tworzymy parę już od prawie pięciu lat, w zeszłoroczne wakacje Michał postanowił mi się oświadczyć. Przyjęłam oświadczyny, ponieważ wtedy byłam pewna, że chce z nim spędzić resztę swojego życia. Słowo wtedy nie pojawia się tutaj przypadkowo.
W dalszej części maila czytamy.
Michał jest świetnym facetem, lubianym przez moich znajomych i rodzinę, jak każdy ma swoje pewne wady, ale któż z nas ich nie ma. Przez te ostatnie pięć lat tworzyliśmy myślę, że naprawdę zgraną parę. Zaczynaliśmy na poważnie planować swoją przyszłość, czego dowodem były choćby nasze zaręczyny i tzw. odkładanie na ślub.
Pojawienie się Roberta wywróciło życie Eweliny do góry nogami
Eweliny życie zmieniło się diametralnie, kiedy poznała Roberta — nowego kolegę z pracy.
Całe moje życie wywróciło się do góry nogami, gdy w moim życiu pojawił się pewien mężczyzna. Roberta poznałam w pracy został zatrudniony w mojej firmie jako specjalista od marketingu. Przyznam, że zwrócił od razu moją uwagę, ale było to coś w kategoriach fajny facet, przystojny, inteligenty, dobra partia, ale wiadomo nie dla mnie, bo ja jestem przecież w związku. Wtedy po prostu miałam pozytywną opinię na jego temat i uważałam, że jest dobrym kandydatem na partnera dla innych kobiet. Przez pierwsze tygodnie naszej wspólnej pracy utrzymywaliśmy dość luźne kontakty, rozmowy o pogodzie, jakieś żarty sytuacyjne to było wszystko, co nas wtedy łączyło. Jednak po mniej więcej dwóch miesiącach zaczęłam dostrzegać, że Robert często mi się przygląda, nasz wzrok się spotykał w różnych sytuacjach. Najdziwniejsze było dla mnie to, że nie czułam się skrępowana tym faktem. Ja wtedy chyba nie pozwalałam sobie nawet pomyśleć o Robercie w innych kategoriach niż kolega z pracy, broniłam się wręcz bardzo przed tym.
Jeden wieczór zmienił wszystko
Firmowa impreza wywróciła życie Eweliny do góry nogami.
Wszystko zmieniło się w sumie w trakcie jednego wieczoru. Nasza firma obchodziła jubileusz. Z tej okazji mieliśmy zorganizowaną przez szefa dość wystawną imprezę firmową. Każda z moich koleżanek zakupiła sobie nową kieckę, podobnie zrobiłam i ja, przyznam bez ogródek, że prezentowałyśmy się tego wieczoru naprawdę dobrze. Panowie oczywiście również pojawili się w bardzo eleganckim wydaniu. Robert prezentował się naprawdę świetnie w granatowym dopasowanych garniturze wyglądał doskonale.
W pewnym momencie wydarzyło się coś, czego Ewelina zupełnie się nie spodziewała.
Mniej więcej w połowie imprezy poprosił mnie do tańca, pamiętam do dziś, do jakiej piosenki wtedy tańczyliśmy. To, co wydarzyło się podczas naszego wspólnego tańca zapamiętam chyba do końca życia. Robert wyszeptał mi wtedy do ucha, że jestem niesamowitą kobietą i przyznał, że jest mną zafascynowany od pewnego czasu. Pamiętam jak ugięły się pode mną nogi i poczułam dziwny ścisk w brzuchu. Najgorsze w tym wszystkim było to, że jego wyznanie sprawiło mi ogromną przyjemność. Skończyliśmy tańczyć i każde z nas poszło usiąść do stolika. Tego wieczoru to był nas pierwszy i jednocześnie ostatni taniec.
Ciągle myślę o Robercie i już nie jako o koledze z pracy
Przez kilka następnych dni Ewelina nie mogła się na niczym skupić, a jej myśli krążyły wyłącznie wokół Roberta.
Następne dwa dni po imprezie, które spędziłam w domu były dla mnie prawdziwą udręką. Nie mogłam przez cały weekend pozbierać myśli, ciągle myślałam o Robercie i tym, co powiedział. Nawet podczas chwil, które spędzałam ze swoim narzeczonym.
W poniedziałek miałam ogromny stres przed pójściem do pracy i oczywiście przed spotkaniem z Robertem. Postanowiłam jednak zachowywać się tak jakby nic się nie wydarzyło w ten piątkowy wieczór.
Kolega z pracy wysłał kobiecie maila z prośbą o spotkanie.
Jednak Robert napisał do mnie maila, że chciałby ze mną porozmawiać, umówiliśmy się po pracy w parku na krótką rozmowę. Robert przeprosi mnie za swoje zachowanie na imprezie, powiedział, że ma świadomość tego, że mogłam poczuć się nieswojo z powodu jego wyznania. Winę zrzucił na alkohol, który jak to określił spowodował, że poczuł się bardziej pewny siebie i odważył się mi powiedzieć te słowa i że nie chce, żeby ta sytuacja wpłynęła na nasze relacje w pracy. Przyznam szczerze, że nie wiedziałam, jak mam się zachować i co mam powiedzieć. Oczywiście zdrowy rozsądek podpowiadał jedno, a serce drugie. Powinnam wtedy może wszystko odwrócić w żart. Jednak tego nie zrobiłam, w zamian tego popatrzyłam na Roberta i powiedziałam, że ja czuję podobne emocje w stosunku do niego, tylko chyba samej przed sobą trudni mi się do tego przyznać. Wtedy on popatrzył na mnie i mnie pocałował.
”Mam ogromne poczucie winy” - pisze Ewelina
Ewelina pisze w dalszej części maila o emocjach, które jej obecnie towarzyszą.
Pamiętam jak wracałam do domu z ogromnym poczuciem winy. Wiedziałam, że robię źle jednak to było silniejsze ode mnie, nie umiem tego nawet racjonalnie wytłumaczyć. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że wspólnie z narzeczonym mamy wyznaczoną już datę ślubu. Bardzo nie chcę zranić mojego narzeczonego i powiedzieć mu o moich rozterkach. Mam świadomość, że tego typu decyzje jak ślub powinno się podejmować będąc pewnym tego w stu procentach, a ja nie jestem. Z drugiej strony nie wiem, czy ta sytuacja z Robertem to nie jest tylko po prostu zwykła przelotna fascynacja. Nigdy wcześniej nie czułam nic podobnego do żadnego mężczyzny.
Ewelinie, ciągle towarzyszy jedna wielka niepewność
Ewelina przyznaje otwarcie, że z nikim na ten temat wcześniej nie rozmawiała.
Do tej pory nie rozmawiałam z nikim na ten temat, boję się po prostu, że prawda mogłaby wyjść na jaw. Jestem na zupełnym rozdrożu. Kilka dni temu babcia pokazywała mi sukienkę, w internecie, którą chce kupić na moje wesele. Miałam wtedy ochotę wybuchnąć płaczem. Myślałam, że takie historie dzieją się tylko w filmach.
Prosi również o pomoc Was...
Zwracam się do Was drogi Czytelniczki z ogromną prośbą o pomoc. Czy któraś z Was, miała podobną sytuację w swoim życiu? Doradźcie proszę, bo pierwszy raz nie wiem zupełnie co robić!
Chcecie pomóc Ewelinie w tym trudnym dla niej momencie życia? Piszcie w komentarzach.
Przeczytaj również:
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.