reklama
reklama

Niesamowita metamorfoza babci Zeni. Ona nie boi się wyzwań (FOTO, FILM)

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

ONA PIĘKNA Zenona Domagalska jest babcią siedmiorga wnucząt. Kocha je najbardziej na świecie, co potwierdzają jej dzieci. To także troskliwa żona, dobra teściowa i dumna mama, a przede wszystkim kobieta pewna siebie, odważna i energiczna. Z okazji Dnia Babci miała możliwość spędzić przyjemne chwile w salonie piękności. Wybrała sobie także nowe ubrania w ulubionym lumpeksie. Jak jej się podobało?
reklama

Z okazji Dnia Babci Magazyn Ona przygotował niespodziankę dla babć. Bliscy mogli zgłosić je do metamorfozy, którą pomogły przeprowadzić:
Wśród zgłoszeń wybrano to nadesłane przez Magdę Janowicz z Dębna Polskiego w gminie Rawicz. Zaznaczyła w nim, że babcia jest zawsze gotowa do pomocy, w dzień, czy w nocy.
- Nie ma dla niej rzeczy niemożliwych i przeszkód nie do pokonania. Dla swoich wnuków oddałaby wszystko. Kocha także zwierzęta - adoptuje bezdomne psy i koty. Jej życie nie było usłane różami, ale nigdy nie traciła nadziei. No i Babcia Zenia uwielbia zakupy w Oskarku - napisała pani Magda.
Zenonę Domagalską mieliśmy okazję poznać bliżej, gdy zjawiła się na umówionej metamorfozie w Studiu Fryzur Venecja w Rawiczu. Okazało się, że jest to typ nowoczesnej babci - uśmiechnięta, zadbana, bardzo otwarta i ciekawa zmian, które zaproponuje jej właścicielka salonu Anna Barańska oraz jej zespół. Przy okazji opowiedziała trochę o swoim życiu i rodzinie.

Mąż Krzysztof to jej pierwsza miłość: "To było przeznaczenie"

Zenona Domagalska urodziła się w Górce Wąsowskiej (powiat górowski) w licznej rodzinie. Miała 11 rodzeństwa. Choć przez chwilę myślała o tym, by zostać fryzjerką zdecydowała się jednak pójść do szkoły zawodowej, gdzie zdobyła zawód... ślusarza. Poza praktykami szkolnymi nigdy jednak w zawodzie nie pracowała. Na kilka lat wyjechała do Łodzi, gdzie pracowała w tamtejszych zakładach włókienniczych i ukończyła szkołę średnią. W rodzinne strony wróciła za sprawą miłości. Jak opowiada, Krzysztofa poznała w wieku 16 lat i od razu między nimi zaiskrzyło, choć nie od razu zostali parą. Pani Zenia jednak ciągle o nim myślała i będąc daleko, od czasu do czasu wypytywała bliskich o niego. Gdy spotkali się ponownie, po siedmiu latach, zostali parą, którą są do dziś. Od 40 lat są małżeństwem - na dobre i na złe, w zdrowiu i chorobie, o czym niestety ostatnio się przekonali.
- Mąż niechętnie chodzi do lekarza, ale na szczęście w porę wykryto u niego nowotwór. Obecnie jest w trakcie leczenia - opowiada pani Zenona, która wozi męża do wrocławskiego szpitala i towarzyszy mu podczas chemioterapii. Lubi jeździć autem, choć prawo jazdy zdała dopiero za trzecim razem i to całkiem niedawno, bo w 2015 roku. Wcześniej do pracy jeździła na rowerze i... skuterze. 
Dziś "śmiga" wszędzie, choć gdy pierwszy raz sama wybrała się do Wrocławia, to mężowi powiedziała dopiero po powrocie. Nie chciała by się denerwował.

Wnuki są jej największym bogactwem

Państwo Domagalscy mają troje dzieci - dwóch synów i córkę, a także siedmioro wnucząt. Najstarsza wnuczka ma już 18 lat, a najmłodszy - 7 miesięcy. Pani Zenona, która w swoim życiu  wykonywała różne zawody, jest już na emeryturze, więc ma dużo czasu dla swoich bliskich.
- Wnuki kocham najbardziej na świecie, to jest moje największe bogactwo, moje skarby i żadne pieniądze by tego nie zmieniły - zapewnia pani Zenona. - Młodszego wnuka widzę często, bo zawożę go do szkoły, by nie musiał siedzieć w świetlicy. Jestem już na emeryturze, więc mam czas się nim zająć. Co niedzielę przyjeżdżają do nas na obiad. Z pozostałymi wnukami ze Ślubowa i Wrocławia też mam częsty kontakt. Pomagam im, w czym trzeba. Nie ma dla mnie rzeczy niemożliwych. Synową nawet zawiozłam na porodówkę, gdy syna nie było na miejscu - dodaje.
Pani Zenona przyznaje, że bardzo się stara być dobrą teściową.
- Zięć nigdy na mnie nie narzeka - tak przynajmniej mówi - śmieje się.
Dodaje, że jest bardzo dumna także ze swoich dzieci, synowych, a z córką łączy ją dodatkowo również przyjaźń. Lubią razem chodzić na imprezy.

Wrażliwa na krzywdę zwierząt

W wolnym czasie energiczna babcia czyta książki i zajmuje się zwierzętami. Zawsze ma ich kilka w domu, a dodatkowo dokarmia wszystkie, które pojawią się na jej ganku.
- Obecnie mam tylko dwa psy, a bywało, że miałam ich pięć lub sześć. Adoptowałam te, które były porzucone, skazane na śmierć, czy źle traktowane. Kotów to bywało chyba ze 30. Nie umiem przejść obojętnie wobec cierpiących zwierząt - przyznaje pani Zenia.

"Pieniądze i włosy rzecz nabyta"

62-latka bez żadnych obaw zjawiła się w Studiu Fryzur Wenecja. Nie boi się wyzwań, więc i tym razem nastawiona była optymistycznie.
- Pieniądze i włosy rzecz nabyta. Poza tym - do odważnych świat należy - stwierdziła pani Zenona, siadając na fryzjerskim fotelu. Przyznała przy okazji, że w swoim życiu próbowała różnych kolorów i różnych cięć. Najbardziej "szalonym" kolorem na jaki sobie pozwoliła był miedziany.
Na szczęście, Anna Barańska - właścicielka salonu - zdradziła, że zmiana nie będzie radykalna, ale na pewno zauważalna. 
 
 
- Kolor odświeżymy, nadamy mu nieco inny odcień, bardziej naturalny, zadbamy też o ich pielęgnację - zaznaczała przystępując do dzieła. Najbardziej pracochłonnym i najdłużej trwającym momentem była koloryzacja. Pani Zenia jednak mówiła, że taka wizyta do dla niej relaks, tym bardziej, że pracownice salonu zadbały o to, by czuła się wyjątkowo i komfortowo.
Gdy włosy przybrały wymagany odcień, zostały jeszcze pięknie wymodelowane, odświeżono także cięcie. Pani Zenona bardzo się sobie podobała po zmianach.
- Mam nadzieję, że wnukom i mężowi też się spodobam - śmiała się.
 

Makijaż podkreślił urodę babci Zeni

Nowa fryzura to jeszcze nie wszystko, co czekało ją w Studiu Fryzur Venecja. Pani Zeni wykonano także profesjonalny makijaż, który nie zmienił jej mocno, ale delikatnie podkreślił jej urodę.
- Podkreślimy brwi, pogrubimy i podkręcimy rzęsy, użyjemy delikatnej pomadki. Chodzi o to, aby pani Zenona czuła się komfortowo, pięknie, a nie jak zupełnie inna osoba - opowiadała makijażystka. Efeketem jej prac było to, że 62-latka z uśmiechem na twarzy przeglądała się sobie w lustrze.
 

W Oskarze w swoim żywiole

Jednym z punktów metamorfozy była także wizyta w sklepie Oskar, czyli - jak się okazało - ulubionym lumpeksie pani Zenony. Sama przyznała, że buszuje w nim co najmniej raz w tygodniu, a wnuczek nawet nazywa ją "oskarkowym potworem". Zawsze jednak "wyszpera" sobie jakieś skarby.
- Tam można bardzo ładne rzeczy kupić i to za niewielkie pieniądze - zapewnia.
 

Tym razem to pracownice sklepu przygotowały dla niej kilka zestawów. Pani Zenona jak prawdziwa modelka przymierzyła wszystkie ubrania i wybrała dla siebie kilka stylizacji. Najbardziej do gustu przypadł jej klasyczny, zawsze modny trencz z kolorową apaszką, elegancka czarna spódnica z błyszczącą bluzką oraz ciepły sweter i różowe spodnie.
Do domu wracała nieco zmęczona, ale odmieniona i bardzo zadowolona.

Posiłki dostarczą jej pod drzwi

To jeszcze nie koniec niespodzianek. Częścią prezentu, oprócz dnia w salonie piękności i nowych elementów garderoby, jest także pyszne jedzenie. Będzie je dostarczało 5 Posiłków Dziennie - firma cateringowa, która dostarcza dietetyczne posiłki w całej Polsce. Z jej pomocą każdy może sobie skomponować dietę odpowiednią do swoich potrzeb i preferencji żywieniowych. 
 
Na panią Zenię przez cały tydzień każdego ranka pod drzwiami będą czekały pudełka, a w nich pyszne jedzenie na cały dzień. Dietę dobierze sobie podczas konsultacji z dietetykiem z firmy 5PD.
 
 
Sponsorami metamorfozy są:
  • Studio Fryzur Venecja
  • Firmą "5 Posiłków Dziennie"
  • Siecią dyskontów odzieżowych "Oskar"
Kliknij poniżej, aby obejrzeć film:

 

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
reklama
reklama