Kiedy Małgosia wychodziła za mąż, miała w głowie wizję harmonijnego związku, w którym obaj partnerzy będą dzielić obowiązki i szanować się nawzajem. Niestety, już po krótkim czasie po ślubie odkryła, że rzeczywistość mocno różni się od jej marzeń. Jej mąż, Adam, wykazuje się podejściem "Nic mi nie trzeba robić", oczekując, że wszystko zostanie za niego zrobione.
Nasza Czytelniczka opisuje, że próbując spełnić rolę dobrej żony, nieoczekiwanie stała się służącą. Obowiązki domowe spoczywają wyłącznie na jej barkach, podczas gdy Adam wydaje się zatopiony we własnym, beztroskim świecie.
Kiedy wychodziłam za mąż, marzyłam o idealnym małżeństwie, opartym na wzajemnym szacunku, otwartości i równym podziale obowiązków. Niestety, znalazłam się w sytuacji, gdzie mój mąż, Adam, wydaje się uważać, że wszystko robi się samo. Wiem doskonale, komu zawdzięczam tę sytuację - nie jest to bezpośrednio jego zasługa" - napisała do naszej redakcji jedna z naszych Czytelniczek, Małgosia.
List znajduje się na samym końu artykułu.
Dlaczego w małżeństwie powinien być równy podział obowiązków? To zasada zdrowej relacji
W małżeństwie równy podział obowiązków jest niezwykle istotny z kilku powodów. Oto kilka argumentów, dlaczego równość w wykonywaniu obowiązków jest kluczowa dla zdrowego funkcjonowania związku:
- Sprawiedliwość i równość partnerska: Małżeństwo powinno być oparte na zasadach partnerskich. Oba małżonki powinny mieć równe prawa i obowiązki. Równy podział obowiązków daje poczucie sprawiedliwości i równości, zapobiegając tworzeniu się hierarchii czy poczucia jednej strony, że jest bardziej obciążona niż druga.
Równy podział obowiązków to nie tylko kwestia sprawiedliwości, ale także zdrowia i zrównoważonego rozwoju związku. Oba małżonki powinny dążyć do stworzenia atmosfery, w której obowiązki są dzielone równo, uwzględniając indywidualne predyspozycje, umiejętności i preferencje każdej osoby. To kluczowy element budowania harmonijnego i satysfakcjonującego małżeństwa.
Małżeństwo bez równowagi obowiązków — List jednej z naszych Czytelniczek
Mimo że jesteśmy małżeństwem zaledwie od kilku miesięcy, moja cierpliwość zaczyna się wyczerpywać. Czasami mam wrażenie, że nie wzięłam sobie męża, a partnera, który oczekuje, że wszystko zostanie za niego zrobione. Pragnęłam być dobrą żoną, a skończyło się na tym, że stałam się jego służącą.
Z Adamem znamy się od dawna, więc nie będę kłamać, że nie zdawałam sobie sprawy z jego lekkiego podejścia do obowiązków. Na początku uważałam to za jego luźne podejście do życia zauroczającym. W końcu mogłam odpocząć od mojego własnego, uporządkowanego świata i cieszyć się naszą wzajemną obecnością. Wszystko inne załatwiała jego mama. Gotowała, sprzątała i prała, gdy wychodziliśmy do znajomych czy na miasto. Nie przeszkadzało mi to, ponieważ to był przecież jego dom, a do ślubu mieszkaliśmy osobno. Myślałam, że po ślubie sytuacja się zmieni. To była moja wielka pomyłka.
Adam nie wykazywał żadnej chęci przeprowadzki, więc mogłam jedynie snuć marzenia o naszym wspólnym życiu. Niestety, moje oczekiwania nie spełniły się. Adam wciąż nie angażuje się w żadne obowiązki domowe. To ja muszę wszystko robić. Pracuję, a potem wracam do domu, żeby się zająć sprzątaniem, gotowaniem i praniem. Czasami zastanawiam się, czy ten stan rzeczy jest sprawiedliwy.
Nasz związek stał się nierównowagą, w której obowiązki spoczywają wyłącznie na moich barkach. Często czuję się zmęczona i zrezygnowana. Próbowałam rozmawiać z Adamem o tym, ale nie dociera do niego, jak bardzo mnie to dotyka. Wydaje się być zatopiony w swoim własnym świecie, pozbawionym jakiejkolwiek odpowiedzialności.
Nie jestem osobą, która lubi narzekać, ale ta sytuacja przekroczyła moje granice wytrzymałości. Pragnę równowagi w naszym małżeństwie. Chcę, aby Adam zaangażował się w naszą codzienną rzeczywistość, abyśmy mogli wzajemnie się wspierać i dzielić obowiązkami. To nie jest żądanie niewykonalne, to jest normalne oczekiwanie w zdrowym małżeństwie.
Wiem, że musimy razem znaleźć rozwiązanie tej sytuacji. Jestem gotowa podjąć wszelkie wysiłki, aby naprawić naszą relację. Mam nadzieję, że Adam również zrozumie, jak ważne jest to dla mnie. Pragnę, aby nasze małżeństwo było pełne wzajemnego szacunku, zrozumienia i równego zaangażowania. Tylko wtedy będziemy mogli naprawdę cieszyć się wspólną przyszłością i tworzyć harmonijną rodzinę.
Co byście doradzili Małgosi? Napiszcie w komentarzu.
Przeczytaj również pozostałe artykuły z kategorii Ona i On:
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.