W naszej redakcyjnej skrzynce pojawił się list od młodej mężatki Mai, która postanowiła podzielić się swoją historią. Za kilka miesięcy zostanie mamą, jednak to, co wydarzyło się latem, rujnuje jej poczucie szczęścia i spokoju. Przeczytajcie ten pełen emocji list.
Nazywam się Maja. Od dwóch miesięcy jestem szczęśliwą mężatką, a za kilka miesięcy zostanę mamą. Powinnam teraz żyć w pełni szczęśliwie, ale tak nie jest. Moje życie zamieniło się w koszmar, a powodem jest pewne wydarzenie z mojego wieczoru panieńskiego, o którym nikt nie wie. Nie potrafię sobie z tym poradzić, dlatego postanowiłam napisać do Was, licząc, że opowiedziana historia pomoże mi znaleźć, choć odrobinę ulgi.
W sierpniu wyszłam za mąż za Michała – mężczyznę, którego kocham ponad życie. Nasz ślub był pięknym, długo wyczekiwanym dniem, który planowaliśmy przez lata. Dwa tygodnie przed tym wielkim dniem każde z nas zorganizowało swoje wieczory kawalerskie i panieńskie. Zawsze marzyłam o tym, by spędzić swój wieczór panieński nad morzem. Razem z kilkoma przyjaciółkami wybrałyśmy się na weekend nad Bałtyk.
Wieczór panieński miał być pełen radości i świetnej zabawy
Piątkowy wieczór był zaplanowany jako szalona noc. Wyszłyśmy do klubu, gdzie miałyśmy się bawić do białego rana. Problem w tym, że nie piję zbyt często alkoholu, a już po jednym piwie czuję się „wesoła”. Tego wieczoru jednak piłam dużo więcej – drinki, które wspólnie zamawiałyśmy, sprawiły, że straciłam kontrolę nad sobą i swoimi decyzjami. Na imprezie poznałyśmy grupę chłopaków. Jeden z nich od razu wpadł mi w oko, świetnie się z nim tańczyło i rozmawiało. Niestety, alkohol popchnął mnie o krok za daleko – przekroczyłam granicę, której nigdy nie chciałam przekroczyć.Następnego dnia obudziłam się z poczuciem, że zrobiłam coś strasznego. Pamiętałam ten wieczór jak przez mgłę, ale wiedziałam, że wydarzyło się coś, czego nie powinnam była robić. Przed przyjaciółkami starałam się zachować dobrą minę, udając, że wszystko było w porządku. Wróciłam do domu, postanowiłam wyprzeć ten wieczór z pamięci i zacząć życie od nowa.
Wiadomość o ciąży. Szczęście czy koszmar
Kilka dni po ślubie dowiedziałam się, że jestem w ciąży. Michał był zachwycony, ja natomiast byłam przerażona. Z jednej strony powinnam być najszczęśliwszą kobietą na świecie – zawsze marzyłam o tym, by założyć rodzinę z mężczyzną, którego kocham. Z drugiej strony w mojej głowie wciąż siedziało pytanie: czy to na pewno on jest ojcem mojego dziecka? Ta niepewność mnie niszczy.Nikt, poza mną, nie wie, co się wydarzyło nad morzem. Michał nie ma pojęcia, że mogłabym w ogóle wątpić w ojcostwo naszego dziecka. Nie potrafię spać, jestem wyczerpana psychicznie i fizycznie. Każdego dnia towarzyszy mi ogromny strach, że prawda wyjdzie na jaw. Z jednej strony nie chcę niszczyć naszego małżeństwa, z drugiej – ta niepewność mnie wyniszcza. Nie wiem, co robić. Czy powinnam wyznać Michałowi prawdę i ryzykować utratę wszystkiego, co zbudowaliśmy?
Czy można być jednocześnie szczęśliwą i nieszczęśliwą?
Piszę ten list, bo nie mam nikogo, z kim mogłabym o tym porozmawiać. Czy istnieje rozwiązanie, które nie skończy się katastrofą? Jestem zagubiona, a moje życie, które powinno teraz być najpiękniejszym etapem, zamieniło się w koszmar. Zastanawiam się, czy można być jednocześnie najszczęśliwszą i najbardziej nieszczęśliwą osobą na świecie? Ja właśnie tak się czuję.
Zobacz także:
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.