Aleksandra Szmyd i Adrianna Biderman to dwie kolejne kobiety, które kochają samochody i udowadniają, że nie ma już męskich zawodów, a ciężarówką może jeździć każda kobieta jeśli tylko chce.
Kobieta “na ciężarówce” da sobie radę
Zdaniem Aleksandry Szmyd, kierowcy samochodu ciężarowego w miejsko-góreckiej firmie Walbet, nie ma takiego zawodu, w którym kobieta nie dałaby sobie rady
-Nawet jak kobieta nie ma fizycznej siły, to są różne techniki, dzięki którym i tak sobie poradzi - twierdzi bohaterka naszego materiału.
Jak mówi w rozmowie z nami, praca „na ciężarówce” nie jest łatwa. Tak dużym autem kieruje się zupełnie inaczej niż osobowym.
-Z drugiej strony - nie jest to też bardzo trudne. Ja bez większych problemów się w niej odnalazłam. W przypadku ciężarówki, wszystko zależy od nauczyciela - dodaje.
Adrianna jeździ “mleczarką”
Adrianna Biderman z Brzezia przemierza kilometry w “mleczarce”
- Od zawsze miałam zamiłowanie do samochodów ciężarowych - mówi Adrianna. Jakiś czas temu, poszukując pracy, natrafiła na ofertę Spółdzielni Mleczarskiej w Gostyniu. Szukali kierowcy. Długo nie trwało, gdy rozpoczęła dodatkowy kurs. Dziś jeździ „mleczarką” i z dumą stwierdza: - Jestem pierwszą kobietą w historii firmy w tym zawodzie.
Wspomina, że zawsze ciągnęło ją do cięższych sprzętów. Były to ciągniki, wózek widłowy, później pojawiły się marzenia o zdobyciu uprawnień na jeżdżenie ciężarówką. Skończyła technikum żywienia, co nie było po drodze do realizacji planu, ale podjęła decyzję o zrobieniu prawa jazdy w kat. C (na „solówkę”, czyli samochód ciężarowy bez zestawu). Nadarzyła się okazja, aby zdobyć pracę w gostyńskiej mleczarni. Warunkiem było posiadanie prawa jazdy także na przyczepę (kat. C+E). - Udało się, chociaż nie za pierwszym razem. Przyczepę zdałam za trzecim razem, a „solówkę” za drugim - wspomina. Potrzebowała też tzw. kwalifikacji wstępnej przyspieszonej, żeby mogła coś przewozić.
Aleksandra dziennie pokonuje około 600 km. Czasem zdarza się, że spotyka inne kobiety, które również jak ona zasiadają za kierownicą auta ciężarowego. W większości jest to jednak zawód zdominowany przez mężczyzn
-Często faceci, gdy widzą mnie za kierownicą, twierdzą, że nie dam rady np. wjechać na plac budowy. Gdy bez problemu wjeżdżam gdzie trzeba, ich miny są bezcenne - opowiada Aleksandra Szmyd.
Kobiet za kierownicami ciężarówek będzie coraz więcej.
Adrianna Biderman jeździ po terenie powiatu gostyńskiego, czasem nieco dalej. Jej najdłuższa dzienna trasa liczy około 200 kilometrów.
-Ostrzegali mnie, że kobieta nie da sobie rady, że to ciężka praca, nie tylko kierowanie. Wychodzę z auta, muszę rozwinąć wąż, wszystko podłączyć, wciągnąć mleko, a później zwinąć sprzęt i jechać do następnego rolnika - relacjonuje Adrianna. Dostawcy mleka początkowo reagowali zaskoczeniem. Pytali: „o, teraz już nawet panie jeżdżą po mleko? ” lub byli przekonani, że to córka kierowcy, który początkowo ją przyuczał, aby wiedziała, gdzie w danym gospodarstwie znajduje się chłodnia i w jaki sposób najlepiej wjechać. Nadal zdarzają się żarty, ale i podrywy. - Zdarza się, że przychodzi po kilku panów, którzy stoją i patrzą, jak wykonuję pracę. To zabawne - śmieje się.
Twierdzi, że samochodem ciężarowym jeździ jej się lepiej niż osobowym. Ceni sobie duże lusterka i uważa, że lepiej jest manewrować, chociaż to nie od początku było takie proste.
- Babcia do dziś mnie poucza, że mam uciekać, że kobieta nie może mieć takiej pracy, gdzie kobieta w samochodzie ciężarowym? Mówi: „szukaj normalnej pracy jak na kobietę przystało”. Nie wierzy w moje możliwości, ale jednocześnie jest dumna, bo płakała, gdy nie zdałam pierwszego egzaminu - mówi Ada. Gdy już się udało, zaczęła myśleć o zrobieniu prawa jazdy na... autobus.
-Myślę, że kobiet za kierownicami ciężarówek będzie coraz więcej. Nie jest to łatwe zadanie, ale na pewno kobieta da sobie radę. Trzeba robić to, co się lubi - komentuje Aleksandra Szmyd.
Zobacz na filmie poniżej jak świetnie radzi sobie Aleksandra za kierownicą ciężarówki
Teksta napisano na podstawie artykułów:
- Jakuba Słąwińskiego: Kobieta za kólkiem Pani Ola za kierownicą...
- Anny Twardowskiej: W mleczarce przemierza kilometry
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.