reklama
reklama

Paulina przewoziła ciężarówką bydło i świnie po całej Europie

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

ONA MA MOC Paulina Marciniak jest zawodowym kierowcą. Kobieta przewoziła ciężarówką zwierzęta po całej Europie przez kilka lat. Uczestniczyła też w załadunku bydła i świń. Sama sprzątała i dezynfekowały pojazdy. W rozmowie z Elżbietą Rzepczyk opowiada o o dość nietypowym zajęciu.
reklama

Kobiety coraz częściej i chętniej podejmują się pracy w zawodach do tej pory uznawanych za typowo męskie. Powoli przestaje już dziwić widok płci pięknej za kierownicą ciężarówki czy autobusu. Ale rzadko spotyka się kobiety jeżdżące  ciężarówkami po Europie. Jeszcze rzadziej takie, które decydują się na transport zwierząt.  A taką osobą jest Paulina Marciniak z Witaszyc. Szczupła, drobna kobieta przez osiem lat nie tylko przewoziła zwierzęta, ale również je karmiła i poiła. Musiała też sprzatać po nich. Teraz jest kierowcą autobusów w komunikacji miejskiej w Jarocinie. Dlaczego zmieniła pracę?

Z PAULINĄ MARCINIAK - kierowcą zawodowym rozmawia Elżbieta Rzepczyk   

Przekładała pani rozmowę z powodu wyjazdu do lekarza z 1,5-roczną córką.  Kto opiekował się dzieckiem, kiedy pani ciężarówkami jeździła po Europie?
 Mama. Starsza córka ma już 12 lat. Kiedy zaczęłam jeździć, miała 5 lat. Opiekę  zapewniali jej moi rodzice. Półtora roku temu urodziłam drugą córeczkę i w związku z tym ograniczyłam wyjazdy. Zrobiłam prawo jazdy na autobus i właśnie podpisałam umowę o pracę w Jarocińskich Liniach Autobusowych. Chcę jak najwięcej czasu spędzać z dzieckiem, ale nadal robić to, co kocham. W grudniu 2019 r. zakończyłam jazdę ciężarówkami, bo zaszłam w ciążę i transport zwierząt w takim stanie jest zbyt ryzykowny.     

Jak kobieta może zostać kierowcą ciężarówki? 

Woziła pani bydło  i świnie po całej Europie. Jak to się wszystko rozpoczęło?
Od dzieciństwa interesowałam się motoryzacją. Nie bawiłam się lalkami, a wręcz ich nie lubiłam. Pewnego razu pojechałam z mężem, który był kierowcą, do jego firmy. Chciałam mu pomóc w posprzątaniu samochodu. Kiedy tylko weszłam do kabiny ciężarówki, to już nie chciałam z niej wyjść. Wtedy powiedziałam sobie, że zrobię wszystko, aby zdobyć prawo jazdy kategorii C i E . Zdałam za pierwszym razem i od razu wsiadłam za kierownicę ciężarówki. Jeździłam chłodnią. Woziłam ryby po całej Polsce. Potem mąż znalazł zatrudnienie w Danii. Pracował w firmie, która zajmowała się transportem zwierząt. Postanowiłam, że też tam spróbuję swoich sił. Jeździłam z mężem i woziliśmy prosięta do Włoch, Mołdawii, Belgii, Holandii.

Jak kobieta może zostać konwojentem zwierząt?

Jak w czasie transportu odbywa się pojenie i karmienie zwierząt?    
Mam uprawnienia konwojenta zwierząt. To ja właśnie zajmowałam się ich karmieniem i pojeniem. W ciężarówkach są zamontowane pojemniki z wodą, a na pokładach, gdzie leżą prosięta, znajdują się smoczki. One w ten sposób piją wodę. Inaczej wygląda karmienie. Wjeżdżaliśmy na specjalną bazę. Zwierzęta były rozładowywane, tam były karmione i pojone przez obsługę bazy. Po 24 godzinach ponownie wyruszaliśmy w trasę. Naszym zadaniem było załadowanie zwierząt na pokłady. Nikt za nas tego nie zrobił.  

A co jeżeli te prosięta nie chcą wejść na pokład?
 Z małymi zwierzętami nie ma problemu. Są specjalne bandy, podchodziliśmy do nich, zagradzaliśmy im drogę. Prosięta mają to do siebie, że jak jeden idzie, to wszystkie biegną za nim i wskakują na dany pokład. W zależności od wielkości zwierząt na jednym pokładzie jest od 20 do 30 prosiąt. Jednorazowo ciężarówką wiozłam od 600 do 700 sztuk.     

A bydło gdzie pani woziła?
Krowy, z Niemiec do Włoch. Przy granicy z Austrią zjeżdżaliśmy do bazy. Sprowadzaliśmy je z naczepy. Tam w specjalnej hali były dojone, karmione, pojone. My w tym czasie zajmowaliśmy się sprzątaniem ciężarówek. Jechaliśmy na myjnie dla samochodów przeznaczonych do przewozu zwierząt. Wyrzucaliśmy słomę, siano oraz odchody, a potem myliśmy pojazdy. Nikt za nas tego nie zrobił. Po 24 godzinach ponownie z krowami ruszaliśmy w trasę. Jednorazowo transportowałam po 20-30 sztuk.
Bardzo dużo w przestrzeni publicznej mówi, że zwierzęta są przewożone w złych warunkach. Kilka lat temu aktywiści fundacji „Viva” śledzili transport jagniąt z Polski do Włoch, dowodzili, że zwierzęta nie mają dostępu do wody i karmy.
Wiem, że tak się mówi. Pewnie są tacy przewoźnicy, którzy nie przestrzegają przepisów. Osobiście nie spotkałam się z taką sytuacją. Nie wyobrażam sobie, jak można robić krzywdę zwierzętom. Niejednokrotnie przytuliłam i pogłaskałam prosiaka. Uwielbiam zwierzęta. W trakcie załadunku zwierząt był obecny lekarz weterynarii, który sprawdza auto, dostęp do wody, nawet trociny, na których leżą i wtedy je dopiero ładujemy. Po sześciu latach pracy w Danii, znalazłam zatrudnienie w Niemczech i tylko po tym kraju jeździłam. W pojedynczej obsadzie woziłam świnie do rzeźni. Rolnicy tak samo sprawdzali, czy zwierzęta będą miały miejsce, czy są trociny. Również uczestniczyłam w załadunku trzody i też po niej sprzątałam.

Czy zdarzyło się, że padły pani zwierzęta w czasie transportu?        
Tak. Dwa razy świnia, ale niestety takie rzeczy zdarzają się w czasie przewozu. Sporządza się dokumentacje i zwierzę trafia do utylizacji. Ubytek w transporcie jest rozliczany  pomiędzy firmami.

Jaka jest różnica pomiędzy jazdą chłodnią a ciężarówką ze zwierzętami. Termą podjeżdżała pani pod rampę, pobierała dokumenty i na tym się kończyło. A transport zwierząt jest bardziej wymagający?
Dokładnie tak jest. Pracując „na chłodni” jest się czystym, pachnącym. Jedzie się od punktu, rozładuje towar i na tym się kończy. Przy zwierzętach trzeba się dużo napracować. Tak jak już wspominałam, uczestniczyłam w załadunku i rozładunku.  Zwierzęta trzeba karmić, czyścić i dezynfekować auta. Świnie czy krowy nie pachną. Jest się śmierdzącym, ale na szczęście na bazach są punkty, gdzie możemy się wykąpać. Transport zwierząt jest bardziej wymagający. Na każdym postoju trzeba sprawdzić, w jakim stanie są, jaka jest temperatura na pokładzie. Zamykamy albo  uchylamy okienka. W przypadku awarii samochodu, niekiedy trzeba zorganizować transport zastępczy i przeładować zwierzęta, bo czas naprawy auta okazywał się zbyt długi. W czasie jazdy z bydłem trzeba szczególnie uważać. Krowy mają to do siebie, że przeważnie stoją i w przypadku gwałtownego hamowania jedna na drugą może wpaść. Wielokrotnie ludzie mnie pytają: „Jak ty cofasz tą ciężarówką”. Nie mam z tym żadnych kłopotów. Po prostu mam takie umiejętności i predyspozycje. Przyznam szczerze, że nieraz w bazie czy na jakimś placu mężczyźni patrzyli ze zdziwieniem, że za pierwszym razem wycofałam z przyczepą. Mnie zawsze ciągnęło do czegoś innego. Nigdy nie lubiłam monotonności.

Ile może zarobić kobieta pracująca jako zawodowy kierowca?

Praca wymagająca, obciążająca, a dobrze płatna?
Tak. Można było zarobić ponad 10 tys. zł. 

Z wykształcenia jest pani fizjoterapeutką. To jest zdecydowanie lżejsza praca dla kobiet. Nie ciągnie panią do tej profesji?
Nie. Zaznaczam, że mam tylko licencjat. Nie wiem, dlaczego wybrałam taki kierunek. W rzeczywistości zawsze ciągnęło mnie do jazdy.

A jak na wybór pani drogi zawodowej zareagowali najbliżsi: rodzice oraz znajomi?
Rodzice nie byli zdziwieni, bo w mojej rodzinie kobiety zajmowały się typowo męskimi profesjami. Babcia prowadziła bardzo duże gospodarstwo rolne, hodowała sporo zwierząt. Mama miała firmę budowlaną i równo z pracownikami układała płytki. I chyba mam już to w genach. Wszyscy wokoło wiedzieli, że mnie ciągnie do samochodów i motocykli. Jak zaczęłam chodzić na kurs, nie sądzili, że aż tak połknę bakcyla, nie przypuszczali, że będę woziła zwierzęta. Nie wiem, czy w Polsce jest jakichś kobieta, która tym się zajmuje. Wiem, że w Danii łącznie ze mną były trzy, które woziły zwierzęta. Tym trudniła się również moja szefowa i ona to sprawdzała.

Czy w trasie spotkała panią jakaś niemiła sytuacja?
Tak, w Niemcze. Tam jest sporo różnych aktywistów protestujących przeciwko transportowi zwierząt. Zdarzało się, że stałam w korku. Kierowcy z innych pojazdów krzyczeli w moją stronę wulgarne słowa, pokazywali obraźliwe gesty. Nawet miałam taką sytuację, że dwie panie wyszły przed moją ciężarówkę, pokazywały mi środkowy palec, wyzywały i krzyczały, że męczę zwierzęta.

Jest pani młodą, atrakcyjną kobietą, nie brakuje pani szpilek, sukienek?
Brakuje. Jak tylko jestem w domu, to właśnie tak się ubieram. W czasie przerwy w trasie malowałam sobie oczy. Nawet kupiłam specjalną maszynkę i paznokcie hybrydowe robiłam sobie w ciężarówce.

Co jest najtrudniejsze dla kobiety, która prowadzi ciężarówkę?       

Czy wolny czas też pani poświęca motoryzacji?
W miarę możliwości jeżdżę na różnego rodzaju zloty samochodów ciężarowych. Interesuję się, jakie nowe ciężarówki są wprowadzane na rynek. Sama w swoim prywatnym samochodzie zmieniam opony. Nie jeżdżę do warsztatu wulkanizacyjnego.

Co jest najtrudniejsze w tej pracy?
Tęsknota za rodziną jest ogromna, ale trzeba coś robić w życiu. Ważne, że zajmuje się tym, co lubię. Gdyby nie transport ciężarowy, to nie byłoby w marketach czy sklepach artykułów spożywczych, chemicznych. Początkowo brakowało mi własnego łóżka. Czułam, że nie wysypiam się dobrze, ale z czasem organizm się przyzwyczaił. W trasie przeważnie byłam dwa tygodnie. Na tydzień wracałam do domu i wtedy nadrabiałam wszystkie zaległości. Gdyby nie moi fantastyczni rodzice, to nie mogłabym spełniać swojej pasji. Jestem szczęśliwa, bo mam rodzinę, dzieci, które pragnęłam mieć i jednocześnie robię to, co lubię.

Polecamy również inne teksty o niezwykłych kobietach, które pracują w zawodach uznawanych za męskie:

Zancie jakieś kobietki, które mają nietypową dla kobiet pracę? Sa wyjątkowe i warto o nich napisać? Piszcie na adres redkacja@magazynona.pl

Obserwujcie nasz profil na Facebooku. Wystarczy kliknąć tutaj

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama