Poznajecie kolejną Mistrzynię Rękodzieła. Ewa Hejduk z Jarocina kocha sztukę, skończyła liceum plastyczne, ale nie utrzymuje się z tworzenia, choć bardzo tego pragnie. Pracuje w markecie na kasie, wychowuje trójkę dzieci i każdą wolną chwilę poświęca swojej pasji - malowaniu. Daje drugie życie skrzynkom, meblom, drewnianym zabawkom. Pięknie opowiada o sobie i swojej twórczości Przeczytajcie
Nie chce być kurą domową
Mam trójkę dzieci na utrzymaniu więc bezdyskusyjnie muszę mieć stałe źródło dochodu. Jestem kasjerką w markecie i się tego nie wstydzę. Praca jak każda inna. Co do prowadzenia domu to córka ostatnio powiedziała że próbuję prowadzić dom. I to chyba jest najtrafniejsze określenie. Doba ma tylko 24 godziny, nie da się zrobić wszystkiego.
Lubię historię, stosunkowo niedawno dotarło do mnie, że żadna z kobiet zapisanych na kartach historii nie znalazła się tam z powodu bycia idealną panią domu.
Żadna z nas nie przejdzie do historii, bo ma wyprasowane pranie i umyte okna. Kobiety zapisywały się w ludzkiej pamięci bo miały pasję, którą rozwijały, bo chciały od życia czegoś innego, niż im wmawiano, że powinny chcieć. One goniły marzenia i rozwijały swoje umiejętności. To nie były kury domowe tylko nieprzeciętne kobiety głodne życia i ciekawe świata.
Każdą wolną chwilę poświęca pasji.
Większość ludzi na swoje pasje poświęca jakieś resztki czasowe. Ja zajmuję się domem w wolnych chwilach, a większość czasu po pracy poświęcam na działania twórcze.
Rodzina obecnie bardziej docenia fakt że znalazłam chwilę na ugotowanie obiadu. Myślę że nie spełniam stereotypowych oczekiwań ludzi w kwestii „kobiecych obowiązków” dla mnie to strata czasu. Wolę robić ciekawsze rzeczy.
Dlaczego zaczęła odnawiać meble?
Kiedy miałam dwadzieścia lat zadzwonił do mnie brat, czy chcę starą szafę bo inaczej skończy w piecu?
Ten piękny mebel leżał przez wiele lat na żłobie w dawnej stajni w centrum Jarocina. Bez namysłu powiedziałam “TAK”! Nawet jej nie widząc. Godzinę później miałam ją w domu. Razem z moim świętej pamięci przyjacielem Mariuszem umyliśmy ją i wysmarowaliśmy, za jego namową, jakimś specyfikiem zakupionym w kiosku.
Nie pamiętam co to było, ale dało pożądany efekt. Jednak nie umiałam przykleić połamanych ornamentów czy naprawić połamane nogi. Nie było mnie stać na profesjonalną renowację mebla. Moim marzeniem jest przywrócić jej świetność. To piękny secesyjny mebel. Dwa lata temu zaczęłam bardzo intensywnie myśleć o naprawie szafy. Ale nie chciałam jej popsuć brakiem doświadczenia.
Ktoś widzi śmieć ona przedmiot z potencjałem
Zakupiłam za 70 zł komodę z lat dwudziestych w opłakanym stanie i zabrałam się za odnawianie. To był bardzo trudny mebel, na którym wiele się nauczyłam. Potem pojawiły się kolejne graty do reanimacji.
Moja szafa nadal czeka na odnowę bo muszę się jeszcze kilku rzeczy nauczyć i dokupić nieco sprzętu. Jako ciekawostkę dodam że kilka lat później przeprowadziłam się dokładnie do tej kamienicy, z której została zabrana szafa i mieszkam tu już ponad 15 lat.
Mebel miał siostrę bliźniaczkę ale mój brat dotarł na podwórko za późno i secesyjna szafa została porąbana na opał. Ktoś widzi śmieć, a ja przedmiot z potencjałem.
Bajkowe skrzynki
Skrzynki zaczęłam malować przez przypadek. Odnawiałam drewnianego konika na biegunach z okresu okołowojennego. Zostało mi pół puszki farby i nie wiedziałam co z nią zrobić.
Przypadkowo natrafiłam na FB ogłoszenie o sprzedaży zestawu skrzynek w stanie surowym w dobrej cenie. Zakupiłam je w celu wykorzystania farby i tak już prawie rok kupuję skrzynki właśnie z tego miejsca. Powstają nowe wzory i nowe pomysły. Burza radosnych kolorów na te często smutne czasy.
Wyciska każdy dzień jak cytrynę
Gdybyśmy nie mieli już na utrzymaniu dzieci bez zastanowienia rzuciłabym pracę na etacie. A tak muszę poczekać na to jeszcze kilka lat. Póki co cieszę się z tego co mam. Staram się wycisnąć każdy dzień jak cytrynę. Wiem, że po przyjściu z pracy muszę dużo pracować nad swoimi umiejętnościami, by któregoś dnia osiągnąć wytyczony cel. Są ludzie żyjący ze sztuki i rękodzieła więc i mi się może udać. Wierzę, że z każdym dniem będę docierać do coraz szerszego grona klientów. Ważnym elementem tej drogi jest to, by dzielić się swoim talentem z potrzebującymi.
Moje prace trafiają na różne charytatywne licytacje z których dochód przeznaczony jest na ludzi i zwierzęta w potrzebie. Żeby świat nam dał to co prosimy sami musimy umieć dać gdy inni nas proszą o pomoc.
Marzy o swojej pracowni i targach w Mediolanie
Marzę o domu z ogrodem, przy którym będzie znajdować się pracownia artystyczna połączona z warsztatem, w którym mogłabym naprawiać meble i wykonywać wszystkie „brudne czynności” np. szlifowanie.
Chciałabym mieć pracownię do której przychodzą klienci i mogą coś zamówić, czy wybrać z gotowych rzeczy. Wchodząc mogliby mnie zobaczyć przy pracy, dotknąć narzędzi, których używam. Widzę to od lat oczami wyobraźni. Obecnie nasz pokój robi za salon, sypialnię i moją pracownię. Jest to z pewnością uciążliwe dla rodziny. Wielokrotnie dzieci czy mąż siedzą a raczej próbują siedzieć na tapczanie zawalonym malowanymi właśnie skrzynkami. Piwnicę przerobiłam na warsztat, gdzie poddaję meble wstępnej obróbce.
Drugim marzeniem jest by malowane przeze mnie krzesła zostały wystawione na najbardziej prestiżowych targach meblowych w Mediolanie.
-Bardzo bym chciała podziękować rodzinie i sąsiadom za wyrozumiałość i kibicowanie mi w drodze do spełnienia marzeń.
Zobacz bajkowe meble oraz inne pracy Ewy Hejduk w galerii zdjęć
Tworzysz? Robisz niezwykłe rzeczy lub znasz jakąś artystkę, która może dołączyć do naszego cyklu "Mistrzynie Rękodzieła? Napisz do nas redakcja@magazynona.pl
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.