St. asp. Agnieszka Zaworska - policjantka z Jarocina, każdą wolną chwilę spędza w “Zakątku Weteranów”, który jest „domem starości” dla zwierząt pracujących wcześniej w służbach mundurowych. Czworonogi - psy i konie - przeszły na tzw.emeryturę i starości dożywają w schronisku.
Dlaczego psy policyjne po służbie trafiają do “domu starości”?
Do “Zakątku Weteranów” trafiają psy, które pomagały w poszukiwaniu narkotyków, a co za tym idzie, zatrzymaniu dilerów, w poszukiwaniu zaginionych, tropieniu przestępców. Są tu też czworonogi, które pomagały pilnować porządku na imprezach masowych, ratowały tonących.
Nie zawsze przewodnik ma możliwość zostawić u siebie takiego „funkcjonariusza” na czterech łapach czy kopytach. Zwierzę kończy swoją pracę, a przewodnik czy opiekun dostaje kolejnego partnera - mówi Agnieszka Zaworska
Są też inne powody: czasem przewodnik ma już inne zwierzę w domu, czasem przyczyna jest agresja psa służbowego, albo brak środków finansowych na jego utrzymanie.
-Dla przewodników te rozstania też nie są łatwe. Po przekazaniu zwierzęcia do „zakątka” opiekun wie, że w każdej chwili może przyjechać na spotkanie ze swoim byłym podopiecznym, że jeśli będzie chciał wyślemy mu zdjęcia, poinformujemy o stanie zdrowia itp. - opowiada.
Stowarzyszenia Zakątku Weteranów potrzebuje pomocy
Stowarzyszenia Zakątku Weteranów w Gierałtowie (gmina Nekla) potrzebuje stałej pomocy. Utrzymuje się z darowizn od osób prywatnych i instytucji. Pieniędzy potrzeba sporo, bo miesięczny koszt utrzymania zwierząt, to 10 tys. zł.
-Należy pamiętać, że są to zwierzęta starsze, często schorowane, czasem z urazami. Wymagają nie tylko specjalistycznego żywienia, ale też wspomagania farmakologicznego, by zapewnić im komfortową starość- opowiada pani Agnieszka.
Kto może być wolontariuszem w Zakątku Weteranów?
Każdy może być wolontariuszem w Zakątku Weteranów. Osoby poniżej 18. roku życia muszą mieć zgody na wolontariat podpisane przez rodziców. Czym zajmują się wolontariusze?
-Pomagają nam w pracach porządkowych, wyprowadzają psy na spacery. Te osoby, które miały już styczność z końmi, zajmują się także pielęgnacją. To dla nas bardzo duże wsparcie. -mówi pani Agnieszka
Przeczytaj też o innych kobietach, które kochają zwierzęta:
Niezwykła historia psa Bazyla
St. asp. Agnieszka Zaworska pomaga nie tylko zwierzętom w Zakątku Weteranów. Niedawno zobaczył ogłoszenie, że w Sowinie (powiat pleszewski) błąka się pies. Nikt nie mógł go złapać. pani Agnieszka bez wahania ruszyła z pomocą. Umówiła się z wolontariuszkami z okolicznego schroniska dla zwierząt i przez kilka dni usiłowały złapać czworonoga.
-Okoliczni mieszkańcy uświadomili nas, że psiak błąka się tak już od kilku tygodni. Czasem ktoś podrzucał mu na pole jedzenie. Niestety bał się ludzi. Na ich widok uciekał. Leżał za to zawsze w takim miejscu, by mieć podgląd na drogę, nawet, gdy uciekł przed ciekawskimi, zawsze wracał w to samo miejsce. Dlatego miałyśmy niemal 100% pewność, że został wyrzucony z auta
Złapanie pasa okazało się bardzo trudne. Przez kilka dni kobiety próbowały nakłonić go, by wszedł do klatki. Pani Agnieszka, ze względu na pracę, miała dyżury nocne. Po wielu próbach udało się!
-Rano pojechał prosto do weterynarza, stamtąd do azylu w Pleszewie. Przez te 10 dni oczekiwania na to aż się uda go zabezpieczyć, przyzwyczaiłam się do niego. Miał być u mnie na domu tymczasowym, a został na stałe - opowiada.
Dzięki Bazylowi nawiązała wspaniałą przyjaźń
Bazyl, bo tak ma na imię, jest psem trudnym. Panicznie boi się dzieci, obcych psów. Szczeka na wszystko, czego nie zna. Potrzebuje sporo czasu, by nabrać zaufania. Ale jak już zaufa, oczekuje głaskania i przytulania.
-Najprawdopodobniej był w domu, w którym traktowano go jak żywą zabawkę. Walczymy z jego lękami, ale na to potrzeba naprawdę bardzo dużo czasu i cierpliwości. Bazylowi zawdzięczam też nawiązanie przyjaźni z osobami, które przez te kilka dni razem ze mną robiły wszystko, poświęcały prywatny czas, swoje pieniądze, żeby go zabezpieczyć - mówi.
Syn przyprowadza do domu “znajdki”
Miłość do zwierząt odziedziczył syn pani Agnieszki On także często przyprowadza do domu jakąś znajdkę. Gdy widzi błąkającego się zwierzaka, nie pozostawi go na pastwę losu.
-Kociakom szukamy domów, psy przekazujemy pod opiekę schronisku. Także dzięki synowi w naszym mieszkaniu stan zwierząt z jednego psa zwiększył się do dwóch psiaków i jednego kota. Oba psy są adoptowane, kot przygarnięty - opowiada.
Nie ma złych psów, to ludzie powodują, że stają się agresywne
Policjantka najbardziej pragnie, by ludzie zaczęli traktować zwierzęta jako towarzysza. Nie alarm, nie zabawkę dla dziecka.
Nie ma złych psów, to ludzie powodują, że stają się agresywne. Nie każdy musi kochać zwierzęta, ale nikt nie ma prawa znęcać się nad nimi. Jeśli decydujemy się na kota, psa czy innego pupila, pamiętajmy, że trzeba go wychować, poświęcać mu czas, odpowiednio karmić i zapewnić opiekę weterynaryjną - tłumaczy pani Agnieszka.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.