reklama
reklama

Natalia tworzy niesamowite "pluszanki". To, co robię, jest bardziej doceniane poza granicami naszego kraju - mówi

Opublikowano:
Autor:

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

ONA MA MOC - Nie sądziłam, że niektórzy mogą uważać ręczne szycie czy malowanie czegokolwiek za niemal zapomnianą, pradawną sztukę magiczną - stwierdza Natalia, która jeszcze w liceum rozpoczęła swoją przygodę z szyciem.
reklama

Natalia to prawdziwa artystyczna dusza z przysłowiowym milionem pomysłów na minutę. Poza szyciem "pluszanek", które robią prawdziwą furorę, zajmuje się również tworzeniem biżuterii, malowaniem farbami na ubraniach i bawełnianych torbach. Kocha gry komputerowe, muzykę, książki, anime i klocki Lego. Poznajcie Natalię, której kreatywność nie zna granic.

Kiedy rozpoczęła się Twoja przygoda z szyciem i co Cię do tego skłoniło.
Moja przygoda z szyciem rozpoczęła się ponad 10 lat temu, chyba jeszcze w liceum. Zawsze byłam zainteresowana różnymi przejawami działalności artystycznej, ale nigdy przedtem nie przyszło mi do głowy, żeby zająć się szyciem, choć w moim otoczeniu znajdują się osoby, które z zawodu są krawcowymi czy krawcami. Wcześniej zajmowałam się wykonywaniem biżuterii różnymi technikami, zdarzyło się także rysowanie, umiem również robić na drutach, choć wyłącznie proste rzeczy, jak szaliki. Pomysł na szycie był nagłym impulsem. Zaczęłam to robić, tak naprawdę, z nudów. Pragnęłam w jakiś sposób spożytkować mnogość idei, które krążyły mi po głowie. I tak rozpoczęła się moja przygoda z szyciem. Rzecz, którą uszyłam jaki pierwszą, breloczek w kształcie piernika, mam do dzisiaj.

Czy masz za sobą kursy lub szkolenia? Czy jesteś tzw. samoukiem w szyciu?
Nigdy nie miałam okazji uczestniczyć w żadnym szkoleniu lub kursie. Wszystkiego nauczyłam się sama. Zdarzyło mi się szukać tzw. tutoriali w serwisach internetowych, gdy napotykałam jakieś trudności, lecz były to jedynie drobne szczegóły, z którymi nie mogłam sobie w danym momencie poradzić. Postawiłam sobie za cel, aby dojść do wszystkiego po swojemu, w miarę możliwości, własnymi siłami. Stanęło na tym, że cały proces odbywa się ręcznie – od samodzielnego stworzenia szablonu, przez wykrój elementów, aż po ręczne szycie.

Swoje prace nazywasz "pluszankami". W jaki sposób różnią się one od tradycyjnych pluszaków?
Ciężko mi określić, czym naprawdę są moje prace. Nie są one maskotkami sensu stricto – zrobione są z materiału, filcu, do wypchania używam kulki filcowej. Ale moje „pluszanki” są bardziej płaskie, proste, aniżeli maskotki. Nie są też lalkami – nie posiadają w środku szkieletu czy punktów artykulacji, które pozwoliłyby na ustawianie ich w różnych pozach. Temu, co szyję, daleko też do kukiełek – choćby dlatego, że nie można nimi poruszać za pomocą sznurków. Ochrzczenie tego jako „pluszanki” lub „plusiami”było, w moim odczuciu, najlepszym wyjściem. Określenia te zaproponowali moi znajomi, którym regularnie prezentuję tok, co robię. Jednak często , choć bardziej skrótowo, określam to wszystko po postu mianem maskotek. Poza pluszankami szyję także breloczki, piórniki, saszetki i tym podobne przedmioty użytkowe.

Skąd czerpiesz inspirację do tworzenia swoich prac?
Ostatnio skupiam się na tworzeniu tzw. original characters z różnych uniwersum. Są to postaci w całości stworzone i wymyślone przez fanów danej serii. Na podstawie rysunków i ilustracji, którymi dzielą się ze mną twórcy takich postaci, wykonuję szablon a później szyję plusia. Najczęściej to, co szyję, to postaci z serii, które najbardziej interesują mnie, moich znajomych lub osoby, które zgłaszają się do mnie z prośbą o wykonanie czegoś. Poszukuję oficjalnych ilustracji, żeby zapoznać się z tym, jak dana postać wygląda i tworzę własnym, możliwie najbardziej szczegółowy, szablon i końcowy produkt. Jeśli jakaś postać nie jest mi znana lub mam problem ze znalezieniem dokładnych obrazków, proszę o zdjęcia referencyjne.

Jaki jest główny motyw przewodni Twoich prac?
Motywem przewodnim moich prac są głównie postaci z japońskich animacji. To sfera kultury popularnej, która w ostatnim czasie jest mi najbliższa, więc właśnie tam poszukuję motywów i pomysłów. Nie odrzucam jednak innych sfer i sięgam po postaci z filmów, książek czy gier komputerowych.

Czy wybór postaci do stworzenia zależy bardziej od Twoich osobistych upodobań czy od zainteresowań odbiorców?
Muszę przyznać, że często przy wyborze postaci do stworzenia, kieruję się własnymi upodobaniami i preferencjami. Często tworzę „do szuflady” – robię coś, żeby pokazać, czym się zajmuję i co jestem w stanie zrobić. W takich sytuacjach inne osoby widząc, co robię, mogą bez przeszkód zasugerować mi coś do stworzenia. Lubię przystawać na takie propozycje, bo dzięki temu mogę poszerzyć swoje twórcze horyzonty i, niejednokrotnie, zapoznawać się z ciekawymi seriami, które mogą przykuć nie tylko moją uwagę, ale też potencjalnego odbiorcy. Wiele z moich prac to też zamówienia, więc w tym przypadku nie mam wpływu na to, o czego stworzenie zostanę poproszona. Odrębną kategorią są też rzeczy, które tworzę wyłącznie dla siebie. I są to moje ulubione postaci, które po prostu chcę zobaczyć, jak będą wyglądać, wykonane w moim stylu. Nie ukrywam też, że czasami eksperymentuję z szyciem i tworzę coś na bazie tego, jakie panują obecnie trendy i jaka seria w danym momencie jest popularna. Pozwala mi to na określenie, czy dana tematyka w ogóle znajdzie zainteresowanie.

Dla kogo tworzysz? Kto jest głównym odbiorcą Twoich prac?
Tworzę dla innych. Od zawsze lubiłam obdarowywać bliskie mi osoby rzeczami, które sama zrobię. Także osoby, które zgłaszają się do mnie z zamiarem zamówienia czegoś, znajdują się w gronie moich odbiorców. Osobną kategorią odbiorcy jestem ja sama – czasami po prostu potrzebuję samokrytyki lub po prostu czegoś, co sprawi mi przyjemność.

Z jakim odbiorem spotykają się Twoje "pluszanki"?
To, co robię, spotyka się z bardzo pozytywnym odbiorem. Przyznaję, że ludzie są wręcz zachwyceni tym, co robię i pozostawiają bardzo pozytywne komentarze na temat moich prac. Nie będę ukrywać, że mnie to nie cieszy – zawsze byłam niezwykle krytyczna wobec tego, co tworzę i często mało rzeczy mi się podoba. Pozytywne opinie bardzo mnie cieszą, bo tylko utwierdzają mnie w przekonaniu, że robię coś dobrego. Zawsze z uśmiechem reaguję na komentarze typu „Jezu, naprawdę sama to zrobiłaś?, „To wszystko twoje wykonanie?”, „Chce ci się w ogóle to robić?”, „Masz na to wszystko czas?” i tym podobne. Nie sądziłam, że niektórzy mogą uważać ręczne szycie czy malowanie czegokolwiek za niemal zapomnianą, pradawną sztukę magiczną.

Negatywne opinie też się zdarzają?
Opinie negatywne też się pojawiają, nie da się ich uniknąć. Konstruktywna krytyka jest mile widziana, bo pozwala mi spojrzeć na to, co robię, z innej perspektywy i poprawić popełniane błędy. Jednak tzw. hejtowi mówię zdecydowane nie! Złośliwe teksty i komentarze mogą zniszczyć nawet najbardziej pewną siebie i tego, co robi, osobę. Muszę jednak przyznać jedno – to, co robię, jest bardziej doceniane poza granicami naszego kraju, niż w samej Polsce. Mam wrażenie, że osoby z innych państw bardziej chwalą sobie czyjąś ciężką ręczną artystyczną pracę, niż nasi rodacy.

Gdzie możemy zobaczyć Twoje prace?
Obecnie to, co robię, publikuję głównie w serwisie Twitter. Można mnie tam znaleźć pod nazwą użytkownika @TFilizanka. Kiedyś publikowałam także na moim fanpage’u w serwisie Facebook, ale zrezygnowałam z tego. Pozostaję jednak przy publikacjach na grupach tematycznych. W planach mam stworzenie profilu na Instagramie.

Jak rękodzieło, którym się zajmujesz, wpływa na Ciebie jako osobę?
To, co robię, jest dla mnie swego rodzaju odskocznią od rzeczywistości. Pozwala mi się wyciszyć, uspokoić i znaleźć czas na przemyślenie niektórych spraw czy problemów. Gdy mam „gorszy czas”, potrafię zaszyć się w pokoju na kilka godzin i tworzyć, aby zająć swoje myśli czymś innym. Rękodzieło pozwala mi chociaż na chwilę zapomnieć o problemach. Nie będę ukrywać, że pozwala to dać poczucie, że jest się potrzebnym. Gdy słyszę lub czytam jak osoby, które coś ode mnie mają, chwalą sobie moje prace, cieszą się z nich lub metaforycznie płaczą ze szczęścia, niesamowicie podnosi to na duchu i poprawia samoocenę. Możliwość sprawienia komuś radości to to, co jest dla mnie najważniejsze i zawsze będzie mnie najbardziej cieszyć. Oczywiście, mogę też najzwyczajniej w świecie, spożytkować mnogość pomysłów, które kręcą mi się po głowie i zając czas wolny czymś kreatywnym. Lubię przekraczać swoje artystyczne granice, uczyć się i szlifować swoje umiejętności. Mam za sobą nie jedną złamaną igłę, zepsutą pluszankę, zniszczone nożyczki czy przecięte palce. Ale gdy w końcu osiągam zamierzony cel, sprawia mi to ogromną radość. I wtedy wiem, że cały wysiłek nie był daremny. Uwielbiam patrzeć jak to, co stworzyłam w głowie, przeradza się w realny, prawdziwy przedmiot i nabiera kształtu.

Czy "pluszanki" to wyłącznie hobby, czy również sposób na zarobienie dodatkowych pieniędzy?
Od zawsze było to moje hobby i nie myślałam, żeby w jakiś sposób je „spieniężyć”. Robiłam głównie prezenty i rzeczy dla siebie, więc o zarobku nie było mowy. Ale gdy coraz więcej osób zgłaszało się do mnie z prośbą o wykonanie czegoś na zamówienie, oferując za to pieniądze, w jakiś sposób wsparło to mój budżet. Nigdy nie były to duże kwoty, ale pozwalały na pokrycie kosztu materiałów i poświęconego czasu, a i coś ponadto zostało. Zawsze mam problem z wycenieniem moich wyrobów i wręcz głupio jest mi czasami brać za to pieniądze. Więc zarobek nigdy nie był moim głównym celem. Od zawsze bardziej interesowała mnie satysfakcja i sprawienie innym radości.

Czy "pluszanki" to jedyna Twoja pasja?
Poza tworzeniem „pluszanek” mam jeszcze inne pasje. Dalej zajmuję się robieniem biżuterii, choć niezbyt często to robię. Maluję także farbami na ubraniach i bawełnianych torbach. Robię to równie często i intensywnie, co szycie. Kiedyś dużo rysowałam, teraz jednak robię to niezwykle rzadko. W zakresie moich hobby można znaleźć również gry komputerowe i mobilne. Uwielbiam słuchać muzyki (do pracy przy szyciu czy malowaniu jest ona idealnym dodatkiem!), najczęściej podgatunków rocka, soundtracków z gier i anime czy przeróżnych japońskich projektów muzycznych. Bardzo dużo czytam – zarówno książki jak i mangi. Lubię  układać klocki Lego. Zbieram figurki i statuetki, których gromadka nieustannie się rozrasta. Kolekcjonuję także maskotki owce i różne inne przedmioty z motywem tego zwierzaka. Niezwykle często oglądam anime. Zdarza mi się pisać opowiadania oraz inne formy tekstowe. Ponadto kocham gryzonie, szczególnie szczury i szynszyle. Jestem szczęśliwą posiadaczką szynszyli Emmy.

Czy masz w planach jakieś specjalne cele lub projekty, które chciałabyś zrealizować w najbliższym czasie?
Och tak, zdecydowanie mam nad czym pracować! Obecnie spędzam czas nad kilkoma projektami, które powinnam w najbliższym czasie zakończyć. Plany na przyszłość także mam, bo nie byłabym sobą, gdybym nie miała przysłowiowego miliona pomysłów na minutę. Bez wątpienia, nie będę się nudzić.

Tworzysz? Robisz niezwykłe rzeczy lub znasz jakąś artystkę, która może dołączyć do naszego cyklu Mistrzynie Rękodzieła? Napisz do nas: redakcja@magazynona.pl lub skontaktuj się poprzez Facebooka klikając TUTAJ

Przeczytaj również:

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama