"Nadal nie wierzę, że to ja wygrałam! Gdy Pani do mnie zadzwoniła z informacją, że wezmę udział w metamorfozie, byłam w szoku" — mówi do nas pani Lucyna, kiedy spotykamy się po raz pierwszy w Studiu Fryzur SILL w Kunowie. Już wtedy wiemy, że ten dzień spędzimy z kobietą, która jest prawdziwym wulkanem energii.
Włosy krótsze o połowę i zupełnie nowy kolor
Pani Lucyna na początku prezentuje nam swoje długie i gęste blond włosy, którymi tym razem zaopiekują się dwie fryzjerki, noszące to samo imię — Sylwia. Pierwsza rozmowa pań to ustalenia dotyczące wyglądu nowej fryzury. Fryzjerki proponują dość radykalne cięcie i tym samym skrócenie bardzo długich włosów:
Ale zbyt mocno mi ich nie obetniecie? — pyta przezornie pani Lucyna, która nie ukrywa, że jest przywiązana do swoich długich włosów.
Panie ustają wspólnie długość, która zdaniem naszych specjalistek będzie najbardziej odpowiednia. Włosy stają się krótsze o co najmniej 20 cm, a dzięki odpowiedniemu cięciu fryzura nabiera pięknego kształtu.
Kolejnym etapem jest wybór nowego koloru włosów, wybór pada również na blond, z tym że w zupełnie innym odcieniu.
Chłodny beżowo-karmelowy odcień z cieplejszymi refleksami naszym zdaniem będzie dla Pani Lucyny idealny — mówi Sylwia Ciszak, właścicielka Studia Fryzur SILL.
Przejdź do galerii zdjęć na górze artykułu, aby zobaczyć więcej zdjęć z metamorfozy.
fot. Kinga Matłoka
Była szefowa Koła Gospodyń Wiejskich spotkała obecną
W czasie pracy nad nową fryzurą okazuje się, że panie mają ze sobą wiele wspólnego. Pani Lucyna była w przeszłości szefową Koła Gospodyń Wiejskich w Kościuszkowie jednak ze względów osobistych musiała zrezygnować z pełnienia tej funkcji.
Moja teściowa poważnie zachorowała i wymagała ciągłej opieki, w związku z tym nie dysponowałam już taką ilością wolnego czasu jak wcześniej. Zrezygnowałam z pełnienia tej funkcji — wspomina pani Lucyna.
Sylwia Ciszak to natomiast nie tylko fryzjerka, ale jak się okazuje również szefową Koła Gospodyń Wiejskich w Kunowie. Sprawia to, że wytwarza się niesamowita nić porozumienia, a panie zachowują się tak, jakby znały się od dawna. Wspólnie opowiadają o realizowanych przez prowadzone przez siebie koła przedsięwzięciach, pani Lucyna daje nawet młodszej koleżance „po fachu” kilka cennych rad.
Rękodzieło to ogromna pasja pani Lucyny
Podczas wizyty w salonie fryzjerskim pani Lucyna opowiada nam o swojej największej pasji, jaką jest rękodzieło. W telefonie pokazuje zdjęcia swoich prac wykonanych szydełkiem, a wśród nich m.in.przepiękny parasol, rękawiczki i kapelusze. O kunszcie naszej bohaterki mogą świadczyć choćby przyznane specjalne certyfikaty.
Uwielbiam pracę ze szydełkiem, daje mi to wiele radości. Jednocześnie poprzez tworzenie rękodzieła mogę pomagać tym, którzy tej pomocy potrzebują. Swoje prace bardzo często przekazuję na różnego rodzaju akcje charytatywne.
Pani Lucyna opowiada o inicjatywach, w których brała udział i dzieciach, na rzecz których powędrowały pieniądze ze sprzedaży wyrobów rękodzielniczych.
Lubię również gotować — dodaje z uśmiechem na ustach.
Podczas prawie trzech godzin spędzonych w Studiu Fryzur pani Lucyna zasypuje nas historiami ze swojego życia. Opowiada o czwórce dzieci, wnukach i pracy za granicą.
Pracuję jako opiekunka osób starszych w Niemczech — mówi.
Niestety praca wiążę się z długimi kilkutygodniowymi wyjazdami, a tym samym z rozłąką z najbliższymi, która momentami bywa trudna do zniesienia. Dowiadujemy się, że to właśnie będąc w Niemczech, pani Lucyna wysłała zgłoszenie do udziału w metamorfozie.
Nowy kolor włosów był zaskoczeniem
Kiedy pani Lucyna siada na fotelu, już z nowym kolorem na głowie, nie kryje swojego zdziwienia.
O! Jakie ciemne - mówi spoglądając w lustro.
Jednak fryzjerki uspakajają naszą bohaterkę, mówiąc, że po wysuszeniu staną się one zdecydowanie jaśniejsze. Po kilkudziesięciu minutach pani Lucyna już może podziwiać w odbiciu lustrzanym swój nowy wizerunek. Krótsza fryzura, nowy piękny kolor sprawiają, że nasza bohaterka wygląda zupełnie inaczej niż w momencie, w którym pojawiła się w salonie.
Muszę się przyzwyczaić do tej zmiany, wyglądam zupełnie inaczej — mówi nam, przeglądając się dokładnie w lustrze.
Ten kolor zdecydowanie odjął pani Lucynie lat — dodaje fryzjerka Sylwia Ciszak.
W ten sposób zakończył się pierwszy i najdłuższy etap metamorfozy. Pani Lucyna opuszcza salon z zupełnie nową fryzurą.
Ja tutaj jeszcze wrócę — dodaje z uśmiechem, wychodząc ze studia.
Makijaż sprawił, że pani Lucyna zaniemówiła
Kolejny etat naszej metamorfozy tu już tradycyjnie wizyta w salonie kosmetycznym, tym razem za makijaż była odpowiedzialna Roksana Gubańska z salonu BIOESTETYKA w Gostyniu. Pani Lucyna zdradza nam, że nigdy nie miała na twarzy podkładu, od święta maluje tylko oko i usta, a dzisiejszy make-up będzie pierwszym profesjonalnym.Makijażystka Roksana Gubańska rozpoczyna prace nad makijażem, który, jak się okaże, zupełnie zmieni wizerunek pani Lucyny. Podkreśla oko pięknymi brązowymi cieniami, dobiera kosmetyki tak, aby zniwelować zmarszczki i wydobyć wszystkie atuty urody. Udziela również pani Lucynie wielu cennych wskazówek dotyczących pielęgnacji cery.
Pani Lucyna jest piękną kobietą, więc makijażem podkreślimy tylko urodę — mówi makijażystka.
Przejdź do galerii zdjęć na górze artykułu, aby zobaczyć więcej zdjęć z metamorfozy.
fot. Kinga Matłoka
Efekt metamorfozy jest oszałamiający!
Po ponad godzinie możemy zobaczyć efekt ostateczny, czyli piękny i dopracowany w każdym calu makijaż. Pani Lucyna spogląda w lustro i przez kilka chwil nie mówi nic, po czym słyszymy:
To naprawdę ja!?
W oczach naszej bohaterki pojawiają się łzy wzruszenia.
To jest naprawdę niesamowite, ile szczęścia swoją pracą można sprawić drugiemu człowiekowi — mówi również wyraźnie wzruszona Roksana Gubańska.
Pani Lucyna ubiera piękną czerwoną sukienkę, którą zabrała ze sobą, gustowne czerwone szpilki oraz długie złoto-czarne kolczyki. W tym wydaniu mogłaby śmiało prezentować się na czerwonym dywanie.
Wyglądam o 20 lat młodziej, nie spodziewałam się takiego efektu, bo jest on piorunujący — mówi nam pani Lucyna na koniec naszego pobytu w salonie BIOESTETYKA.
Wizyta w redakcji „Życia Gostynia” i niespodzianki
Ostatnim etapem i zwieńczeniem metamorfozy jest wizyta w zaprzyjaźnionej redakcji „Życia Gostynia” i portalu gostynska.pl. Nasza bohaterka witana jest gromkimi brawami. Wręczamy pani Lucynie piękny bukiet kwiatów oraz niespodziankę, jaką jest voucher na masaż. Nasz wspólny dzień dobiega końca, wspominamy wszystko, co się wydarzyło przy kawie oraz pysznym cieście. W redakcji pojawia się mąż pani Lucyny, który jest pod wrażeniem nowego wizerunku żony.
Gdybym teraz poszła do ZUS-u to chyba nie przyznano by mi emerytury — żartuje na koniec pani Lucyna.
Jak Wam się podoba metamorfoza Pani Lucyny? Dajcie znać w komentarzu!
Pragniemy bardzo serdecznie podziękować sponsorom metamorfozy oraz salonom, które pomogły nam w jej realizacji:
- Kwiaciarnia "Zapędy", Aleksandra Wiza
- "Medic Sport" Rehabilitacja, Fizjoterapia, Masaż
- Pracownia cukiernicza "Trąbka"
- Studio Fryzur "Sill" w Kunowie
- Gabinet Estetyczny "Bioestetyka" w Gostyniu
Przeczytaj również:
Kliknij poniżej, aby obejrzeć film z niesamowitej metamorfozy Lucyny Dubiel-Gruchały:
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.