reklama
reklama

Wspomnienia kobiet, które doświadczyły poronienia

Opublikowano:
Autor:

Wspomnienia kobiet, które doświadczyły poronienia - Zdjęcie główne

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

ONA I DZIECKO Pani pielęgniarka stwierdziła z rozbawieniem: „o kolejna łyżka przyszła" - wspomina pacjentka, która wzięła udział w badaniu ankietowym wśród kobiet, które doświadczyły poronienia.
reklama

Fundacja Czułość, w ramach projektu „Siostry Ronie” przeprowadziła w zeszłym roku badanie ankietowe wśród kobiet, które doświadczyły poronienia. Wyniki pokazują drogę, jaką polskie pacjentki przechodzą, kiedy tracą ciążę oraz najczęstsze problemy i sytuacje, z jakimi przychodzi im się zmierzyć na każdym etapie tego traumatycznego przeżycia. 

W jaki sposób kobiety dowiadują się o utracie ciąży?

Jak pokazują wyniki przeprowadzonej ankiety kobiety o fakcie utraty ciąży dowiadują się najczęściej podczas rutynowego badania USG (46%). Drugą najczęstszą sytuacją jest kiedy z powodu niepokojących objawów (np. krwawienie) zgłaszają się na izbę przyjęć, w trakcie badań informowane są o utracie ciąży (36% respondentek). W obydwóch przypadkach momentem zwrotnym jest badanie USG, podczas którego ciężarna dowiaduje się o fakcie obumarcia zarodka lub płodu. Jest to traumatyczne przeżycie dla każdej kobiety, której towarzyszy masa negatywnych uczuć. Badanie ultrasonograficzne jest procedurą medyczną w związku z tym kobieta otoczona jest w tym momencie najczęściej przez obce osoby, czyli personel medyczny w postaci pielęgniarek i lekarzy. To, w jaki sposób personel medyczny odnosi się do pacjentki w dużej mierze rzutuje na cały przebieg poronienia, w szczególności na kondycję psychiczną.

Brak informacji i empatii

Ponad ⅓ kobiet, które o fakcie utraty ciąży dowiedziały się podczas badania USG  stwierdziły, że nie miała wystarczająco dużo czasu, aby się oswoić z tą trudną diagnozą. Ponadto 49 % kobiet przyznało, że nie otrzymało informacji na temat dalszej procedury medycznej oraz pobytu w szpitalu. 

W przeprowadzonej ankiecie znalazło się pytanie, czego najbardziej brakowało kobietom podczas pobytu w szpitalu. 30% pacjentek odpowiedziało, że braku empatii i wsparcia ze strony personelu medycznego. Zdaniem 14 % respondentek personel skupiał się tylko i wyłącznie na ciąży traktując je tym samym przedmiotowo.

Jak pokazały badania zaledwie 5 % pacjentek zostało poinformowanych w gabinecie ginekologicznym o możliwości uzyskania pomocy psychologicznej.

W gabinecie lekarskim dostałam tylko skierowanie do szpitala. Żadnych wyjaśnień, pocieszenia, współczucia. W szpitalu lekarz wykonujący badanie USG powiedział „z tej ciąży nic nie będzie”

Poronienie - pobyt w szpitalu

Izba przyjęć

W przypadku obumarcia ciąży najczęściej kobieta zmuszona jest pojechać do szpitala, gdzie na podstawie badań — przede wszystkim USG potwierdzana jest diagnoza. Kolejnym krokiem jest procedura mająca na celu indukcję poronienia w celu pełnego oczyszczenia macicy. W przypadku kobiet, u których poronienie już się rozpoczęło pierwszym miejscem, gdzie trafiają jest izba przyjęć. Bardzo często spotykają się tam z nieprofesjonalnym traktowaniem ze strony personelu medycznego czego przejawem są m.in. nieuprzejme, pozbawione szacunku i empatii komentarze. Pacjentki ponadto w wielu przypadkach muszą czekać bardzo długo na swoją kolej przyjęcia w myśl zasady - żywe ciąże mają pierwszeństwo.

Na izbie przyjęć brak poszanowania godności, intymności, uczuć. Pani pielęgniarka stwierdziła z rozbawieniem: „o kolejna łyżka przyszła”...

Ponad 40 % respondentek przyznało, że będąc na izbie przyjęć nie czuło się odpowiednio zaopiekowanych i traktowanych z odpowiednim szacunkiem i empatią. Niezbędne badania i zabiegi zdaniem 37% kobiet były wykonywane w niekomfortowej i pozbawionej intymności atmosferze. 

Oddział

Kobiety, które doświadczają utraty ciąży, zwykle są kierowane do szpitala, gdzie podaje się im leki, które powodują skurcze macicy i indukują poronienie. Po podaniu leków niektóre kobiety wracają do domu, a inne pozostają na oddziale, gdzie następuje krwawienie. W niektórych przypadkach lekarze decydują o przeprowadzeniu zabiegu łyżeczkowania, który polega na pełnym oczyszczeniu macicy.

Zazwyczaj uczestniczki badania przeprowadzonego przez Fundację Czułość pozytywnie oceniały pracowników medycznych pod względem wykonywania procedur medycznych. Jednakże wiele z nich zgłaszało brak wsparcia emocjonalnego podczas zabiegów. Około 46-48% badanych miało pozytywne doświadczenia związane z postawą personelu podczas zabiegu aplikacji leków i łyżeczkowania, podczas gdy 37-35% odczuwało negatywne emocje w tym czasie.

Kobiety często odczuwały brak podstawowej relacji z pracownikami medycznymi, co nie zapewniało im poczucia bezpieczeństwa i wsparcia:

  • ponad połowa badanych (52%) stwierdziła, że personel medyczny nie przedstawiał się, ani nie wyjaśniał swojej roli w procesie medycznym
  • tylko połowa pacjentek (50%) wspominała, że lekarze i pielęgniarki prezentowali spokojną i wzbudzającą zaufanie postawę
  • mniej niż połowa (48%) badanych miała poczucie, że ich intymność i prywatność były szanowane przez osoby zajmujące się ich opieką w szpitalu
  • ponad połowa kobiet (51%) uważała, że brakowało im empatii, pocieszenia, zrozumienia i wsparcia ze strony personelu medycznego
  • co piątej badanej kobiecie (20%) brakowało jasnego przekazu w zrozumiałym języku, a co dziesiątej (10%) – kontaktu wzrokowego z lekarzami i pielęgniarkami.
Brakowało informacji co dalej. Tak w dłuższej perspektywie, bo jedną z pierwszych myśli było, że moje ciało nie nadaje się do noszenia ciąży. Informacji o tym, że przyczyn może być wiele, w tym leżących poza mną i że to nie jest moja wina…

Czasami pracownicy medyczni zachowywali się w sposób niegrzeczny (24%). W innych przypadkach, gdy usiłowali pocieszyć pacjentki, robili to w sposób nieodpowiedni i nieumiejętny, co tylko zwiększało niepokój kobiet.

Lekarz ginekolog na moje słowa „chciałabym mieć to już wszytko za sobą” odpowiedział „samo się nie zrobiło, ja Pani też nie zrobiłem, trzeba było być świadomym”.

Przedmiotowe traktowanie kobiet po poronieniach

Uczestniczki badania często doświadczały sytuacji, w których personel medyczny traktował je przedmiotowo:

  •  praktycznie 7 na 10 kobiet stwierdziło, że personel nie pytał o ich potrzeby i oczekiwania, co mogłoby przyczynić się do udzielenia im lepszego wsparcia w trakcie hospitalizacji
  •  lekarze i pielęgniarki uzyskiwali zgodę na zabiegi i badania tylko w nieco ponad 50% przypadków
  •  42% pacjentek nie miało wpływu na podejmowanie decyzji dotyczących ich leczenia
  • ponad 40% kobiet nie otrzymało pełnej informacji o swoim stanie zdrowia podczas procedur medycznych.
Pacjentki, które doświadczały nieempatycznego i nieprzychylnego traktowania ze strony personelu medycznego często szukały wsparcia gdzie indziej. Paradoksalnie to inne pacjentki, zwłaszcza te w ciąży „żywej”, z którymi były umieszczane w jednej sali, stanowiły dla nich ważne źródło informacji i emocjonalnego wsparcia w trudnych chwilach.

Pomocne okazało się wsparcie kobiet, które spotkałam. W tym tych, które były w ciąży i „opiekowały się" nami, czyli tymi, które poroniły. Mówiły, że im też jest ciężko patrzeć na kolejne poronienia, mając zagrożone ciąże, ale wiedziały, że potrzebujemy wsparcia i wyjaśnień. Spotkanie innych kobiet, które poroniły dało mi poczucie bezpieczeństwa. Wartościowe było zobaczenie, jak różnie każda z kobiet, które czekały ze mną na zabieg łyżeczkowania, reaguje na zaistniałą sytuację. Jedne z nas potrzebowały mówienia o płodzie jak o dziecku, inne wręcz przeciwnie. Niektóre z nas chciały zorganizować pogrzeb, inne chciały mieć to po prostu za sobą. To doświadczenie pomogło mi zrozumieć samą siebie i dać sobie wolność w przeżywaniu tej sytuacji.

Prawa kobiet po poronieniu

Uczestniczki badania doświadczyły kolejnego problemu podczas pobytu w szpitalu związanego z brakiem precyzyjnej i pełnej informacji na temat procedur prawnych dotyczących poronienia, w tym możliwości pochówku płodu lub dziecka. Tylko 40% kobiet zostało poinformowanych o takiej opcji przez personel medyczny. Ważnym aspektem dotyczącym możliwości pochówku płodu/dziecka po poronieniu jest fakt, że polskie prawo wymaga znajomości płci płodu/dziecka. W przypadku bardzo wczesnej ciąży, aby określić płeć, konieczne jest przeprowadzenie płatnych badań genetycznych. Jednakże, jak wynika z badań, kobiety roniące często nie są informowane o tym wymogu, co powoduje, że pytane o decyzję odnośnie badań, często z nich rezygnują.

Zapamiętałam brak poszanowania dla mojego ronionego dziecka… Gdyby nie moja walka, to  by je spuścili w toalecie …

Nie miałam możliwości zobaczenia dziecka i pożegnania się z nim. To była duża ciąża, 16 tydzień.

Kobiety, które chcą zachować szczątki dziecka/płodu, nie są poinformowane o sposobach postępowania w szpitalu. Brak jednolitej procedury pobierania materiału genetycznego od osoby roniącej powoduje, że sytuacje takie jak "odławianie" szczątków sitkiem lub umieszczanie ich w słoiku są częste. W momencie dramatu kobieta pozostaje zazwyczaj sama, bez wsparcia osób bliskich lub personelu medycznego, co dodatkowo potęguje jej cierpienie.

Poronienie w domu

W niektórych sytuacjach pacjentka na polecenie lekarza wraca do domu i czeka na samoistne poronienie. W takim przypadku można by przypuszczać, że kobieta będzie miała więcej wsparcia i poczucie bezpieczeństwa, przebywając w znanym i wygodnym dla niej środowisku, w obecności najbliższych osób. Kobiety, które już miały doświadczenie poronienia, doceniały te czynniki jako wspierające — własne łóżko, łazienka (83%), wsparcie najbliższych (57%) oraz możliwość przeżywania tego trudnego doświadczenia w intymnej atmosferze (43%). Niestety, w takich przypadkach, kobiety często pozostają bez odpowiedniego wsparcia ze strony personelu medycznego.

Z badań wynika, że 65% kobiet, które zdecydowały się na ronienie w domu, uznało to doświadczenie za trudne. Tylko 4% kobiet uznało je za wspierające. Powodem takiego odczucia była brak rzetelnej informacji, jakie objawy są normalne, a jakie powinny wywołać niepokój i wymagać kontaktu z lekarzem lub powrotu do szpitala. 73% kobiet wskazało niepewność co do przebiegu poronienia jako najtrudniejszy czynnik związany z decyzją o ronieniu w domu.

Ból i brak wiedzy czy to normalne, czy dzieje się coś złego.

Inna kobieta dodaje:

Ból, na który nie byłam gotowa, bo mówili, że to jak miesiączka. A jak zadzwoniłam na 112 powiedzieli, że mam wziąć rozkurczowo nospę.

Kobiety pytane o czynniki, które mogłyby uczynić doświadczenie ronienia w domu bardziej wspierającym, wskazywały na:

  • możliwość skontaktowania się telefonicznie z psychologiem - 41%
  • dostęp do materiałów informacyjnych do przeczytania lub obejrzenia - 40%
  • możliwość skontaktowania się telefonicznie z położną - 38%
  • możliwość skontaktowania się telefonicznie z lekarzem ginekologiem - 36%

Doświadczenia kobiet roniących

Kobiety po poronieniu, często doświadczają nie tylko bólu emocjonalnego związane z utratą dziecka, ale także braku właściwej i profesjonalnej opieki medycznej. Niestety, nieliczny personel medyczny potrafi porozumiewać się z pacjentkami w sposób empatyczny i delikatny, co wpływa negatywnie na traumatyczne przeżycie poronienia. Mimo to, należy podkreślić, że w polskim systemie ochrony zdrowia istnieją też pracownicy medyczni, którzy zachowują się w sposób wspierający i przyjazny. Badania wykazały, że 33% respondentek pozytywnie oceniało uprzejmość, życzliwość i spokój personelu medycznego, 25% wspominało o empatycznym zachowaniu, 17% czuło się traktowanych z godnością, a 15% zauważyło brak pośpiechu ze strony lekarzy i pielęgniarek.

Przy wypisie jedna położna przytuliła mnie i powiedziała że jeszcze zobaczymy się po drugiej stronie (na porodówce). Widać było w jej oczach, że mówi to z ogromem empatii.

Pacjentka, u której wykonano zabieg łyżeczkowania wspomina:

Przed zabiegiem łyżeczkowania popłakałam się przy lekarce, która wrzasnęła do mnie "no i czego pani beczy?". Wtedy podeszła do mnie pielęgniarka, złapała mnie za rękę i powiedziała, żebym się nie bała, że wszystko będzie dobrze.

Kobiety, które dowiedziały się o utracie ciąży podczas wizyty u lekarza, przypominają sobie także pozytywne zachowania ze strony personelu medycznego. W badaniu 50% respondentek powiedziało, że nie czuło się pospieszanych. 41% kobiet wspomniało o empatycznej postawie lekarza lub pielęgniarki, ich przyjaznym i spokojnym podejściu (33%) oraz o tym, że słuchali uważnie pacjentki (36%). Co piąta kobieta zauważyła, że lekarz/lekarka traktował/a ją jako podmiot, rozmawiając nie tylko o ciąży, ale także o jej potrzebach.

żródło: Poronienie oczami kobiet po stracie - wyniki badania Fundacji Czułość

Przeczytaj także:

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)
Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama