Ile jeszcze ma nas zginąć? Przestańcie nas zabijać!
Zapalnikiem do zorganizowania protestu, który odbędzie się już niebawem, była tragiczna informacja o śmierci 33-letniej Doroty. Kobieta zmarła 24 maja 2023 roku w szpitalu im. Jana Pawła II w Nowym Targu. Jak czytamy na oficjalnej stronie Ogólnopolskiego Strajku Kobiet:
Z soboty na niedzielę, z 20 na 21 maja, Dorocie odeszły wody płodowe. Mąż zawiózł ją do szpitala. Lekarz dyżurujący stwierdził „totalne bezwodzie”. Decydujący moment, szansa na uratowanie życia pacjentki. Personel medyczny z niej nie skorzystał. Zamiast tego Dorocie kazano leżeć trzy doby z nogami w górze i głową w dole, "by wody wróciły" (!).
Zaczęła odczuwać ból głowy, silny, nie do wytrzymania. Wskaźniki zapalenia w organizmie rosły. Nikt nie poinformował ani jej, ani rodziny, że szanse na uratowanie ciąży są zerowe, a sepsa niemal pewna.
W nocy z wtorku na środę, z 23 na 24 maja, Dorota zaczęła wymiotować, bolał ją brzuch.
Nad ranem 24 maja, gdy była już nieprzytomna, stwierdzono, że jest w stanie wstrząsu septycznego. O godz. 5.20 lekarze stwierdzili obumarcie płodu.
Zamiast bezzwłocznie ratować pacjentkę, lekarze zadzwonili do wojewódzkiego konsultanta w dziedzinie ginekologii i położnictwa (rozmowa odbyła się dopiero dwie godziny później). Dopiero o 7.30 zakwalifikowano Dorotę do usunięcia macicy wraz z płodem „w trybie natychmiastowym ze wskazań życiowych”.
Było za późno.
O 9.39 Dorota zmarła.
Kim są inicjatorzy zakazu aborcji w Polsce?
Aborcja jest morderstwem na niewinnej osobie. W chwili obecnej zjawisko to nabiera znamion ludobójstwa!
To była moja walka o przetrwanie, czytamy w liście od Czytelniczki
Jakiś czas temu okazało się, że jestem w ciąży. Mój partner mnie zostawił, a ja nie byłam gotowa, aby samotnie wychowywać dziecko. W domu rodzinnym nigdy nam się nie przelewało, dlatego nie miałam co liczyć na wsparcie rodziców. Dowiedziałam się, że ciąża stanowi poważne zagrożenie dla mojego zdrowia i życia. Wiedziałam, że muszę podjąć szybkie i odpowiedzialne działania.Zaczęłam szukać informacji na temat legalnych opcji w Polsce, ale szybko odkryłam, że możliwości były bardzo ograniczone. Przepisy dotyczące aborcji są okropnie surowe. Niemal natychmiast zrozumiałam, że moje życie było w niebezpieczeństwie, a prawa — ograniczone. Czułam się bezsilna i zrozpaczona.Znalazłam się w sytuacji, w której musiałam podejmować decyzję decydujące o moim życiu, a moje prawa były zepchnięte na drugi plan. Nie mogłam sobie pozwolić na ryzyko utraty swojego życia. Nie mogłam pozwolić, aby przepisy stanowiły przeszkodę na mojej drodze do bezpiecznego i odpowiedniego medycznego wsparcia.Wtedy podjęłam decyzję, że muszę wyjechać za granicę, gdzie legalna aborcja była dostępna dla kobiet w każdej sytuacji. To było trudne, emocjonalne i kosztowne doświadczenie. Musiałam zostawić swoje bliskie osoby i stawić czoła obawom i niepewności. Ale nie miałam innego wyboru. Była to moja walka o przetrwanie. Wyjazd za granicę był dla mnie jak podróż do nieznanej krainy. Musiałam szukać informacji o klinikach i lekarzach, musiałam zaplanować podróż i znaleźć wsparcie. Nie byłam pewna, co mnie tam czeka, ale wiedziałam, że muszę działać. Musiałam walczyć o swoje życie. Kiedy wreszcie dotarłam do miejsca, gdzie mogłam legalnie i bezpiecznie usunąć ciążę, doświadczyłam ulgi i zrozumienia.
Ignorowali jej chorobę i zasłaniali się klauzulą sumienia. Kobieta zmarła...
Problemy zdrowotne Agaty zaczęły się w 2003 roku. Kiedy skarżyła się lekarzom na obniżenie nastroju, bóle brzucha i stawów, przepisywali jej środki przeciwbólowe i antydepresanty. Jeszcze nie wiedziała, jaka ścieżka tortur czeka ją w gabinetach i szpitalach.W kwietniu 2004 r. zaszła w ciążę, jej stan pogorszył się drastycznie. Chorowała na wrzodziejące zapalenie jelita grubego i cukrzycę ciężarnych, jednak nie było mowy o pełnej diagnostyce. Lekarz rodzinny na pytanie o powód odmowy wykonania pełnej endoskopii: „sumienie mi nie pozwala”.Na nic zdały się żądania skutecznego leczenia bez względu na konsekwencje dla płodu. Agata cztery miesiące jeździła od miasta do miasta. W każdym szpitalu oferowali jej wyłącznie terapię objawową. Medycy położyli na szali jej życie.4 września 2004 roku znalazła się w szpitalu w Łodzi. Po usunięciu wyrostka robaczkowego Agatę przeniesiono z oddziału na oddział w stanie bardzo ciężkim. Potem było już tylko gorzej. Niewydolność oddechowa. Wstrząs septyczny. Niewydolność wielonarządowa. Dopiero teraz płód obumarł. Kiedy 6 września wykonano cesarkę (farmakologiczna indukcjaporonienia się nie udała), z jamy brzusznej trzeba było usunąć prawie litr treści ropnej. 13 września usunięto krwiak w jamie Douglasa. Ropa była już w oskrzelach. 15 września kolejne płukanie i usunięcie macicy. Pojawiła się niewydolność nerek. Nie było już szans.29 września 2004 r. w Agata zmarła.
Justyna miała 34 lata, gdy odeszła z tego świata na skutek zakazu
Miała 34 lata. Partnera, dwóch synów i plany na przyszłość. Była w piątym miesiącu ciąży.Kiedy pojawiły się plamienia, skurcze i bóle brzucha, trafiła do szpitala w Wodzisławiu Śląskim.Był 18 listopada 2020 r. Z dokumentacji medycznej: stan po dwóch cięciach, poronienie zagrażające, okresowe plamienie z dróg rodnych. W wymazie bakterie. Zastosowano antybiotyk, na który wykryta bakteria była oporna. Mimo to zalecono kontynuowanie leczenia. U Justyny zdiagnozowano też niewydolność ciśnieniową szyjki macicy i zasugerowano zastosowanie pessara, który miał ją uchronić przed przedwczesnym porodem.Po niespełna dwóch tygodniach Justyna opuściła szpital, z zaleceniem kontroli u ginekologa, na którą poszła. Lekarz nie stwierdził nic niepokojącego, jednak kiedy wróciła do domu, poczuła "wody", wieczorem była z powrotem w szpitalu. W wymazie z szyjki znowu bakterie. Po nocy z 8 na 9 grudnia na oddziale wyniki były złe, Justyna mdlała, miała biegunkę, gorączkę, bóle. Rano odnotowano niskie ryzyko sepsy. Tu w dokumentacji Justyny wątek się urywa. Ani słowa o jej stanie z 9 na 10 grudnia.Wpisy z 10 grudnia nie mają godziny. "Poronienie w toku. Usunięcie pessara z powodu PROM. Zdecydowano o ukończeniu ciąży". Luki uzupełnia Janusz, jej partner: po 9.00 napisała, że dostanie kroplówkę na wywołanie porodu, że jest rozwarcie na dwa palce, że wdała się infekcja. Już wiadomo było, że płód jest nie do uratowania. 0 9.40 dała znać, że jedzie na porodówkę. To był jej ostatni SMS. Próbował czegoś się dowiedzieć, ale powtarzali tylko: "Jeszcze nie urodziła". Pilnowali, żeby rodziła naturalnie. Kiedy zdecydowali o cesarce, była już nieprzytomna. Janusz: "Nadal nic nie wiedziałem. Po południu tego dnia powiedzieli mi w końcu: stan ciężki, ale stabilny. Odetchnąłem".Z informacji przekazywanych Januszowi przez szpital nie wynikało, że sytuacja jest dramatyczna. Kiedy 10 grudnia zadzwonił telefon, miał na ręku synka. Oddzwonił. Lekarz poinformował go, że jako bliski pacjentki Janek może przyjechać, żeby się z nią zobaczyć. Był gotów lecieć natychmiast, ale usłyszał:"Może być pan za godzinę, za dwie".Justyna już nie żyła. Janusz dowiedział się o tym dopiero na miejscu.
Maszeruj z innymi kobietami i krzycz: Ani jednej więcej!
Od wielu miesięcy krzyczymy: "Ani jednej więcej". Nie chcemy już więcej cierpienia, kolejnych umierających kobiet! Jesteśmy tu, aby uczcić pamięć Doroty, zapalić świeczki, pobyć razem w dniu, w którym kolejny raz słyszymy o śmierci - pisze jedna ze zdeklarowanych uczestniczek.
W środę tłumy wyjdą na ulice Warszawy
14 czerwca 2023 roku w Warszawie będzie mieć miejsce główny Strajk Kobiet, do którego dołączenia serdecznie Was zapraszamy. Oczywiście stolica nie będzie jedynym miastem, w którym odbędą się protesty. Należą do nich również:
- Poznań - 14 czerwca, godz. 18.00, Plac Wolności
- Łódź - 14 czerwca, godz. 18:00,
- Grodzisk Mazowiecki - 14 czerwca, godz. 18:00,
- Bielsko-Biała - 14 czerwca, godz. 18:00,
- Włocławek - 14 czerwca, godz. 18:00,
- Gdańsk - 14 czerwca, godz. 18:00,
- Toruń - 14 czerwca, godz. 18:00,
- Kraków - 14 czerwca, godz. 18:00,
- Ostrowiec Świętokrzyski - 13 czerwca, godz. 18:00.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.