Bieganie nie wzięło się znikąd ani nagle. To w niej „po prostu siedziało”.
Anna Czerwińska biega od dziecka
Jako dziecko wystartowała w lokalnym “Biegu Trzeźwości”
- Miałam ubrane zwykłe trampki i spódniczkę. Pobiegłam i zajęłam trzecie miejsce. Dostałam wtedy puchar i byłam bardzo szczęśliwa - wspomina Anna Czerwińska
Osiągała dobre wyniki, ale z czasem zrezygnowała z biegania. Założyła rodzinę, została mamą i to przewróciło jej życie do góry nogami.
Jest mamą niepełnosprawnych bliźniaków
Ania urodziła bliźniaki, u których zdiagnozowano autyzm. Dzieci wymagają ciągłej uwagi i pracy, by były samodzielne i szczęśliwe. Bieganie jest więc odskocznią od trudów dnia codziennego.
- Gdybym tego nie robiła, mogłabym się załamać psychicznie - mówi Ania.
Ona daje radę, pokonuje kolejne kilometry i kolejne problemy. Bieganie daje jej siłę, specjalną moc. To sposób na nabieranie siły i wzmacnianie charakteru.
Bieganie pozwoliło jej zerwać z nałogiem
Kiedy po 12 latach przerwy powróciła do biegania i wystartowała w żmigrodzkiego "Biegu Smoka" na dystansie 10 km obiecała sobie jedno: Jeśli dobiegnie do mety przestanie palić.
Dotarła na metę po 53 minutach. Skończyła z nałogiem i już do niego nie wróciła. Wtedy też na poważnie zaczęła się jej nowa przygoda z bieganiem.
Biegała po asfalcie, w terenie w runmageddonie
Ania nie wiedziała, jaki konkretnie dystans i w jakich warunkach chce biegać. Próbowała w różnych wydarzeniach i na różnych trasach - bieganiu po asfalcie, w terenie, a nawet w biegach z przeszkodami - typu runmageddon.
- Gdy wystartowałam raz w takim biegu z przeszkodami niewiele brakowało, a doszłoby do tragedii. Spadłam z jednej z przeszkód i uderzyłam się w głowę. Nie wiedziałam, co się dzieje. Postanowiłam więcej w takich imprezach nie brać udziału, bo mam przecież trójkę dzieci i nie mogę tak ryzykować - wyjaśnia.
Czarna biega, jak dzika
Szybko okazało się, że najlepiej wychodzi jej bieganie po asfalcie. Trenuje pięć lub sześć razy w tygodniu i pokonuje kilkadziesiąt kilometrów. Choć nie ma problemu z samodyscypliną i bez względu na pogodę rusza w trasę, to jednak lubi mieć kogoś „nad sobą”, żeby dokładnie mówił jej, co ma robić, pochwalił albo wytknął błędy.
Do biegów przygotowuje się według wytycznych trenera. Wszystkie wskazówki dostaje przez Internet. Najpierw pomagał jej Hubert Sobczak.
- Jestem biegaczką amatorką, niezrzeszoną. Sama dla siebie wymyśliłam nazwę „Czarna Biega”, nawiązującą do moich długich ciemnych włosów - wyjaśnia Anna Czerwińska, - Mój trener stwierdził, że biegam jak dzik bez konkretnego celu i to trzeba zmienić, wyznaczyć jakieś starty. Zanim podjął się pracy ze mną, zapytał jedynie, czy jestem w stanie trenować pięć razy w tygodniu. Zgodziłam się i podeszłam do tego bardzo rzetelnie i odpowiedzialnie - opowiada Ania, która trenuje zazwyczaj, gdy jej synowie są w przedszkolu integracyjnym.
Maraton i inne sukcesy
Anna od 2016 roku mocno wzięła się za siebie i szybko zaczęła zauważać efekty lepszej formy. Na żmigrodzkim "Biegu Smoka" w 2018 roku pokonała 10 kilometrów w 45 minut.
- Można powiedzieć, że Hubert nie mając z tego żadnych korzyści, będąc jedynie w kontakcie telefonicznym, wytrenował mnie praktycznie od zera. Zaczęłam jeździć na różne zawody i wyniki były coraz lepsze. Podobało mi się to - zaznacza.
Od lipca 2019 roku rawiczanka zaczęła przygotowywać się do maratonu i zakładała, że ukończy go z czasem 3.30. Trener dawał jej 10 minut mniej. Ukończyła go w 3 godziny i 21 minut i uważa to za swój sukces. Trzy tygodnie później wzięła udział w kościańskim półmaratonie i tam uzyskała rekord życiowy: 1 godzina i 31 minut i była 10. Polką na mecie.
Nowy trener z Ukrainy
Pod koniec 2020 roku roku zakończyła współpracę z Hubertem Sobczakiem.
- Jestem mu bardzo wdzięczna za poświęcony czas, bo to dzięki niemu jestem w takiej formie i osiągnęłam taki poziom - podkreśla biegaczka.
Teraz trenuje - na podobnych zasadach, jak wcześniej - z Jiriyem Blagodirem, który mieszka na Ukrainie. Zalecenia i cele, jakie ma osiągnąć, otrzymuje przez Internet.
-Choć nikt nie widzi, ja nie oszukuję, a jak coś mi nie wyjdzie - to się przyznaje. Wszystko, co osiągam, to dzięki rzetelnej pracy, a nie w wyniku jakichś wspomagaczy czy oszustw - podkreśla.
Życiowa forma
W ubiegłym roku Czerwińskiej udało się wystartować w kilku biegach, zdobyć wysokie lokaty i znów poprawić wcześniejsze wyniki. Najlepszym okazał się dla niej przedostatni bieg, na którym jednocześnie spełniła swoje marzenie. Poprawiła swój wynik i na Biegu Ognia i Wody, uzyskała czas 39:54 na 10 kilometrów.
- Nie wiem, jak to zrobiłam, ale jestem z siebie bardzo zadowolona, bo to była dla mnie życiowa forma i dowód na to, że poświęcenie, czas i praca przynoszą rezultaty- mówi
Zostań sponsorem Anny
Anna ma 34 lata i nadzieję, że jeszcze sporo przed nią. Marzy o jeszcze lepszych wynikach, licencji oficjalnego zawodnika, może o udziale w jakimś obozie biegowym. Nie ukrywa, że nie wszystko da się zrealizować z powodu ograniczonych możliwości finansowych. Liczy na to, że być może znajdzie się jakiś sponsor, który chciałby wesprzeć realizację jej biegowych zamierzeń.
- Jeśli chcesz zostać sponsorem Anny napisz do nas.
- Jeśli kochasz jakiś sport lub znasz jakąś wspaniała kobietę, o której możemy tu napisać napisz do nas
Nasz adres redakcja@magazynona.pl
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.