Kinga jest jedną z nielicznych kobiet wśród hodowców ptaków, bo okazuje się, że to raczej męska sfera. Papugi to pasja, hobby, ale Kinga też handluje ptakami. W jej hodowli są nie tyko papugi.
Chodzi z papugą na szelkach na spacery
Spacer z Bolkiem lub Lolkiem, na szelkach. Biały, skrzydlaty ptak, kąpiący się pod wodą w kuchennym zlewozmywaku. Spotkanie towarzyskie zielonych i zielono-żółtych stworzeń na kanapie. I Artur mówiący: Cześć Sisi. Chodź tu. Daj buziaka. Bolek, Lolek, Artur to papugi. Na ich punkcie Kinga Biernat z Gostynia ma bzika.
- Mam pawia, kury również, ale jakoś tak te egzotyczne ptaki skradły moje serce - mówi.
Jako nastolatka chciała być weterynarzem, bo zwierzęta kocha od dziecka. - Zawsze przynosiłam do domu znalezione kotki, jaszczurki i kruki - mówi Kinga. Na studia weterynaryjne się jednak nie zdecydowała, skończyła pedagogikę resocjalizacyjną i pracę socjalną. I, choć próbowała popracować „za biurkiem”, długo nie wytrzymała. Zamiłowanie do hodowli wygrało.
Kinga dostała bzika na punkcie papug
Pierwsza woliera pojawiła się w ogrodzie rodziców Kingi mniej więcej 10 lat temu. Zamieszkały w niej drobne papużki: nimfy, modrolotki, papugi faliste. Dziś między nimi chodzą też bażant i chińskie przepiórki.
- Chyba mam takiego świra na punkcie ptaków po moim ojcu. Tata hodował gołębie. Ja nimi za bardzo się nie interesuję, nie przyciągnęły mnie. Chociaż długo u nas były - chyba ze 30 lat. Po śmierci taty zlikwidowałam hodowlę i wzięłam się za papugi - przyznaje Kinga Biernat.
Idealnym miejscem do postawienia woliery był ogród przy rodzinnym domu Kingi. Ta duża klatka z małymi kolorowymi ptakami w środku miała być ozdobą wśród zieleni. Ale później Kinga dostała bzika na punkcie papug. Mniej więcej 3 lata temu zaczęło ich przybywać. Do hodowli dołączyły większe okazy. Domem dla ptaków stał się budynek gospodarczy. Tam mają wylotki i klatki, do których wypuszczane są codziennie.
Obecnie Kinga ma około 100 ptaków - dzikich i oswojonych, ręcznie wykarmionych, do hodowli. Są ary, amazonki, lory, kakadu różowe, konury słoneczne, konury jenday, rudosterki - różne gatunki, barwinki białobrzuche i czarnogłowe, amazonki niebieskoczelne - rzadki gatunek i wszelkiego rodzaju aleksandretty - chińskie, wielkie, obrożne. Ich świergot słychać od rana. Każdy gatunek ma swoją wolierę. Papugi różnych gatunków nie mogą mieć kontaktu bezpośrednio przez siatkę. Wtedy kłóciłyby się.
Hodowcy papug w Wielkopolsce, to przewaznie mężczyźni
Kiedy zaczynała, jako początkującemu hodowcy, było jej bardzo trudno.
- Teraz to już chyba wszystkich hodowców dookoła znam. Ale powiem szczerze, że kobiecie nie jest łatwo. Rzadki przypadek tutaj w regionie, bo wśród hodowców są przeważnie mężczyźni - mówi Kinga Biernat - I mają bogate doświadczenie, nawet 30-letnie. Chociaż patrzą na mnie dziwnie, to doradzą - przyznaje.
Sporo wiedzy na temat papug czerpie z książek, chociaż polska literatura w tym temacie jest uboga, więc pozostaje Internet. - Ale tam jest spory bałagan i dużo hejtu. Wiadomo, że czasami coś się nie udaje, człowiek uczy się na własnych błędach. Było tak, że ktoś kupił papugę ode mnie, ale coś nie wyszło - nie wiem, czy podczas transportu coś się stało z ptakiem, ale w Internecie tak to odwrócono, że wyszło, że to ja chorą papugę sprzedałam - opowiada kobieta.
Kinga handluje ptakami
Papugi to pasja, hobby, ale Kinga też handluje ptakami. Nie ma z tego sporych korzyści, ale wystarczy, że pupile zarabiają na siebie.
- Papugi trzeba utrzymać. Przy tym jest naprawdę dużo pracy. Osoby, które się nie orientują mówią: kupię sobie papużki, one się rozmnażają i wtedy kasa będzie. To nie jest taka prosta sprawa - twierdzi właścicielka papug.
Na samą suchą karmę dla egzotycznych okazów trzeba wydać kilkaset złotych miesięcznie. Poza tym dostają owoce, warzywa - także kiełki. Papugi Kingi nie jedzą mięsa, chociaż z natury są kanibalami - mogą zjeść swojego pisklaka, zwłaszcza kiedy są chore. - Ale moim podaję jajko gotowane, bo białka potrzebują - wyjaśnia właścicielka hodowli.
Gdy wykluje się mała ara
Kiedy trwa okres lęgowy, nawet sama właścicielka hodowli nie wchodzi do klatek, nie sprząta, kiedy samiczki wysiadują jajka.
-Kiedy matka poczuje na pisklaku inny zapach, może go nawet zagryźć. Są na to bardzo uczulone - wyjaśnia Kinga.
Ma sporo młodych par, które pierwsze jaja znoszą po kilku latach - po 6, a nawet 10 - tak, jak ary. Ale w jej hodowli wcześniej „poszły w lęgi” - po 3 latach. - Chyba mają u mnie dobrze, skoro takie młode już zniosły jajka - 4, 5 lat ma ta para - wyjaśnia Kinga.
Kilka lat temu w hodowli wykluła się pierwsza mała ara - To był piękny dzień - twierdzi. - To chyba największa satysfakcja z tego hobby.
Często zdarza się, że papugi odrzucają pisklęta, nie są nimi zainteresowane. Wtedy trzeba je karmić własnoręcznie. Kindze pomaga w tym Monika, wspólniczka. Ma dużą cierpliwość.
- Takiego pisklaka od pierwszego dnia karmi się regularnie co 2,5 lub 3 godziny, przez 10 dni. Koleżanka mieszka w pobliżu, zajmuje się dziećmi i ma doskonałe podejście do ptaków. Karmi te mniejsze papugi od pierwszych dni. Poświęca się, w nocy wstaje. I w ten sposób sobie zarobi - mówi właścicielka papug.
Jak oswoić papugę
W ogrodzie Kinga ma dzikie ptaki dla siebie. W domu wychowuje papugi, które z czasem znajdą nowego właściciela. Te są ręcznie karmione, bardziej oswojone, niektóre dają się pogłaskać. Z innymi Kinga je śniadanie - uwielbiają warzywa.
- Wszystkich okazów nie mogę zostawić, chociaż przywiązana jestem do każdej papugi, którą sama wykarmiłam. Taka papuga przyjdzie do mnie, na rękę. Dzikie są bardziej płochliwe, strachliwe. Kiedy wchodzę do woliery, aby posprzątać, czy ktoś inny - one uciekają - mówi Kinga, zaznaczając, że i te ptaki można oswoić. - Amazonka niebieskoczelna bardzo łatwo się oswaja. Nie trzeba jej wcześniej ręcznie karmić. Ale nie można być pewnym, czy kiedy wejdzie na rękę, coś zrobi, czy nie - dodaje Kinga.
Papugi mają uczucia
Podkreśla, że papugi to inteligentne i bystre stworzenia. Mają uczucia. Są bardzo wrażliwe. Iskają się, całują, karmią siebie i młode. Często samczyk pomaga w opiece nad potomstwem.
- Zdarzyło się tak, że samiec rudosterki czerwonobrzuchej zdechł. Spadł, leżał na ziemi. Samiczka się do niego dosłownie przytulała. Płakała. Siedziała na nim. Tęskniła. Żal mi było tej papugi. I po pewnym czasie też odeszła - opowiada Kinga.
Papuga Artur rozmawia z Kingą jej głosem
Domowe papugi trenuje. Nie podcina lotek, tak jak niektórzy hodowcy, aby ptaki nie fruwały. Kinga za to funduje pupilom smycz i szelki, aby mogły wyjść z domu do ogrodu.
- Takie powietrze jest najzdrowsze. Ludzie wyjeżdżają na wakacje z papugami - mówi.
Jedną z jej papug z gatunku ara ararauna, którą dostała od kolegi i ręcznie karmiła, zainteresował się cyrk Europa. Ulubioną papugą Kingi jest Artur. Przebywa w klatce w ogrodzie i rozmawia z Kingą - jej głosem. Powtarza to, co często słyszy: imię psa, cześć, daj buziaka.
- Ma 3 lata. Mąż przywiózł mi go z Niemiec. Nie odezwie się przy obcych osobach, gdyby było ich zbyt dużo. Ale kiedy jestem sama, albo brat czy bratowa w ogrodzie pracują, moim głosem potrafi mówić. Oni myślą czasami, że ja tu jestem - śmieje się Kinga.
Kinga Biernat marzy, aby otworzyć papugarium w Gostyniu lub okolicy. Tam mogłyby wchodzić dzieci, a nawet całe rodziny. Papugi fruwałyby luzem, a zwiedzający mogliby być blisko ptaków.
Przeczytaj też o innych kobietach, które łączy niezwykła więź ze zwierzętami:
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.