Kasia schudła 40 kg, jak przyznaje dokonała tego nie stosując żadnych diet. Motywacją do zmiany wizerunku były pewne zakupy. Przeczytajcie inspirująca rozmowę na temat tego jak wiele zależy od nas samych.
Motywacja do schudnięcia, przyczyny psychologiczne
Schudłaś łącznie 40 kg nie stosując żadnych diet, nie korzystając z konsultacji dietetycznych? Jak zatem się udało?Wiele osób słysząc co osiągnęłam zadaje to samo pytanie. Odpowiedź jest prosta, ale niestety nie dla wszystkich oczywista - mniej jadłam. Tak naprawdę efekt przyniósł deficyt kaloryczny. Tyjemy, ponieważ jemy więcej, niż nasz organizm potrzebuje do życia i funkcjonowania, dlatego tworzy zapasy w postaci tkanki tłuszczowej. Żeby schudnąć, trzeba odwrócić ten proces – jeść mniej, aniżeli nasz organizm potrzebuje, to zmusi go do sięgnięcia po zapasy.
Jak obliczyć dzienne zapotrzebowanie kaloryczne bez dietetyka, za darmo?
Jak wyglądało to w praktyce?Na początku swojego odchudzania, za pomocą ogólnie dostępnych w internecie kalkulatorów kalorycznych obliczyłam swoje dzienne zapotrzebowanie kaloryczne. Od wyniku odliczyłam 200-300 kalorii i tego starałam się trzymać. Starałam się, ponieważ wiadomo, że jednego dnia kaloryka była większa, innego mniejsza. Jednak zawsze pilnowałam, aby bilans tygodniowy się zgadzał.
Zobacz zdjęcie i czytaj dalszą część artykułu, którą znajdziesz pod nim.
Ile czasu zajęło zrzucenie tych nadprogramowych kilogramów?
Po roku mogłam się pochwalić utratą wagi 31 kg, a sam proces odchudzania zakończyłam pół roku później. Zatem łącznie utrata 40 kg trwała u mnie 1,5 roku. Uważam, że jest to zdrowe tempo odchudzania. Dzięki temu „nie wyniszczyłam” swojego organizmu, nie miałam też problemu z wyjściem z redukcji.
Dieta bez rezygnacji ze słodyczy i "niezdrowej" żywności
Patrząc z perspektywy czasu był to trudny proces?Nie. W sumie to sama byłam zaskoczona, że szło tak łatwo. Każda kolejna utrata wagi motywowała mnie do dalszej walki. Najtrudniejszym było chyba ograniczenie słodyczy, wcześniej zdarzało mi się zjeść całą tabliczkę czekolady na raz. Znalazłam swoje patenty na apetyt na słodycze, o czym wspominam na swoim koncie na Instagramie – jak np. lizaki, które mają mało kalorii, ale dzięki temu, że spożywamy je wolno, skutecznie oszukują mózg.
Czytaj dalej artykuł pod zdjęciem.
Przejście na dietę — jaki był powód?
Co skłoniło Cię do przejścia na dietę? Czy faktycznie była to historia z zakupem majtek?Tak, zdecydowanie (śmiech). To przelało szalę goryczy i było taką iskrą zapalną do rozpoczęcia zmian. O ile jeszcze mogłam przeżyć fakt, że nie mogę iść do popularnego sklepu odzieżowego i znaleźć dla siebie ubrań, tak po odwiedzeniu kilkunastu (!) sklepów i bezskutecznym zakupie zwykłych majtów i nie mówię tu o jakichś koronkach do sypialni, totalnie załamana i jednocześnie mega wkurzona postanowiłam wziąć się za siebie. Wiem, że to jest śmieszne, że powinno się mówić: że to dla zdrowia, że miażdżyca, że zawał, że cukrzyca. Na mnie te strachy nie działały, na mnie zadziałał brak bielizny (śmiech).
Jak wytrwać w diecie i przezwyciężyć kryzys?
Większość osób w pewnym momencie przechodzi tzw. kryzys. Czy również tego doświadczyłaś?Oczywiście, takie kryzysy zwykle przychodziły w momencie „postoju” wagi lub nawet niewielkim wzroście. Ale nie porzucałam wtedy walki, parłam dalej do przodu i każdemu to powtarzam, bo z doświadczenia wiem, że nie warto się takimi sytuacjami przejmować, a tym bardziej załamywać. W momencie ważenia trzeba mieć świadomość co jedliśmy wczoraj, czy przedwczoraj, może to było coś, co zatrzymało nam wodę (zwykle słone jedzenie). Może coś nam zalega w jelitach, a może to ten czas przed „trudnymi dniami” u kobiet, gdzie waga w ogóle już szaleje. Jeśli nie mamy sobie nic do zarzucenia, trzymaliśmy się założonej kaloryki, zignorujmy wynik na wadze i działajmy dalej.
A co jeśli przyrost wagi wynika z tego, że po prostu jadłyśmy za dużo?
A jeśli nawet się złamaliśmy, poszły w ruch słodycze, przegięliśmy z kaloryką – podnosimy się, poprawiamy koronę na głowie i jedziemy dalej z tematem. Najważniejsza jest ta umiejętność podnoszenia się i dalszego działania. Nikt nie jest idealny, każdy ma prawo do słabości.
Jak radziłaś sobie z trudnościami, które napotykałaś na swojej drodze do utraty wagi?
Jeśli po drodze pozwoliłam sobie za dużo, przekreślałam to grubą linią i kontynuowałam swoją walką. Przede mną był tylko cel – schudnąć! I mocno do niego dążyłam, nawet gdy czasem się potknęłam. Tak jak wcześniej wspominałam, znalazłam swoje sposoby na apetyt na słodycze lub słone, albo ewentualne uczucie głodu. Szukałam niskokalorycznych alternatyw, aby jakoś sobie z tym radzić. To były tylko te jedyne trudności. Dodam, że podczas redukcji nie rezygnowałam z jedzenia standardowych rzeczy jak białe pieczywo, ziemniaki, makrony, mięsa itp. Nie było szans, aby tworzyć u mnie w domu kilka wariantów obiadów, zatem wjeżdżał schabowy i mielone itp., zdarzały się pizze i kebaby.
Dieta = zmniejszenie ilości kalorii, a nie głodówka!
Czyli w momencie kiedy był na obiad schabowy co robiłaś?Tu jedyną szansą cięcia kalorii było zmniejszenie porcji. Tak naprawdę każdemu, kto zaczyna swoją przygodę z odchudzaniem zalecałabym zaczynać właśnie od tego – od zmniejszenia porcji i niepodjadania. Za to picie dużej ilości płynów najlepiej wody, lub jak u mnie to bywało często – ciepłej, niesłodzonej herbaty działa cuda i skutecznie zabija głód. Najtrudniej jest tak naprawdę na samym początku drogi, potem jest z górki, a efekty napędzają chęć dalszego działania.
Jak zmieniło się Twoje życie po utracie tych 40 kilogramów?
Poza oczywistym – wyglądem, oraz faktem, że mogę sobie teraz kupić majty, jakie chcę w każdym sklepie (śmiech). Zmieniłam się przede wszystkim ja sama wewnętrznie, czuję się silniejsza, pewniejsza siebie, tak, jakby z tymi kilogramami spadły ze mnie wszelkie strachy i ograniczenia. Czuję, że mogę wszystko! Jeśli udało mi się dokonać takiej rewolucji w sobie, takiej zmiany, to wszystko jest możliwe. To jest genialne uczucie!
Zobacz zdjęcie i czytaj dalej.
Na swoim koncie instagramowym piszesz - Niby ciałopozytywność, niby body positive, a w sklepach limit do rozmiaru 42 max. Czyli idea to jedno, a rzeczywistość to zupełnie inna kwestia?
Mam wrażenie, że projektanci i producenci odzieży zaczęli głosić te hasła, tylko aby pokazać, że są „trendy”, że idą z duchem czasu i nikogo nie dyskryminują. Owszem, gdzieś tam w kącie sklepu, czasem, zdarzają się wieszaki dla osób „plus size”, ale te ubrania z fasonu, kroju, wzoru to obraz nędzy i rozpaczy. Czy tak trudno pomyśleć, że są osoby w większym rozmiarze, które chcą się fajnie ubrać? Że nie każdy chce być szczupły? Że jesteśmy piękni tacy, jacy jesteśmy? Grubi, chudzi, wysocy, niscy? Każdy ma prawo być takim, jakim chce. Spójrzmy na reklamy, na gazety, na media, dalej lansuje się modelki w rozmiarze 34 i 36 max. Inne wymiary to rzadkość, no, chyba że dotyczy kampanii np. balsamów wyszczuplających itp. Na szczęście istnieją jeszcze second-handy, gdzie za naprawdę małe pieniądze można zgarnąć fajne ciuchy.
Jak utrzymać wagę po rzuceniu diety?
Czy masz problemy z utrzymaniem wagi?Odchudzanie zakończyłam w lipcu 2022 roku od tego czasu utrzymuję wagę. Nie było problemu z porzuceniem diety – z prostej przyczyny. Podczas odchudzania jadłam praktycznie wszystko białe pieczywo, makarony, ziemniaki, mięsa i czasem kebaby lub pizzę, tyle że w mniejszych porcjach. Po zakończeniu odchudzania stopniowo zwiększałam porcje, a teraz to w ogóle jest łatwiej, bo od ponad roku zaczęłam ćwiczyć — zaznaczam, że dopiero, gdy waga zeszła mi w dół o 30 kg, wcześniej chudłam bez ćwiczeń, na samym deficycie kalorycznym.
Jak często ćwiczysz?
Ćwiczę 5 razy w tygodniu po godzinie, głównie ćwiczenia siłowe. Pokochałam to bardzo, chociaż wcześniej nienawidziłam jakiejkolwiek aktywności fizycznej, uwielbiam patrzeć, jakie efekty to przynosi. W ogóle całe to doświadczenie z odchudzaniem pokazało mi, jak cudowny i zaskakujący jest nasz organizm, jak wiele z nim możemy zrobić. Ćwiczenia mają jeszcze tę jedną zaletę, że można więcej jeść (śmiech)
Jak schudnąć zdrowo?
Jakie masz rady dla osób, które również chcą schudnąć?Musicie tego chcieć! Nie potrzeba dietetyków, nie potrzeba cud wynalazków. Wszystko siedzi w Waszej głowie. Jedyną motywacją i jedyną przeszkodą dla siebie jesteście Wy sami! Na końcu liczy się tylko cel, nie załamujemy się małymi porażkami po drodze. Najlepiej znaleźć w sobie jakąś motywację, prostą, prozaiczną. Może to stare ukochane jeansy, które są za małe, ale leżą w szafie i czekają na lepsze czasy? Może chęć udowodnienia nie do końca lubianej koleżance, że możemy schudnąć? A może chęć pokazania byłemu facetowi co stracił? Nie ważne co to będzie, ważne, aby dawało Wam kopa do działania! Najważniejsza jest ta pierwsza iskra, ten zapalnik i nie traktujcie odchudzania jako pasma nakazów i zakazów. Nikt nie lubi, jak coś mu się każe, włącza się wtedy naturalny bunt. Traktujcie to raczej, jako zmianę dotychczas niekoniecznie dobrych nawyków żywieniowych i inwestycję w siebie.
Masz za sobą spektakularną metamorfozę związaną z utratą wagi? Chcesz pokazać światu czego dokonałaś? Napisz do nas! Kontakt: E-mail: redakcja@magazynona.pl lub skontaktuj się z nami za pośrednictwem Facebooka [KLIKNIJ TUTAJ]
Przeczytaj również:
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.